środa, 30 września 2015

Kosogłos - Recenzja książki - #10


Tytuł: Kosogłos
Autor: Suzanne Collins
Ilość stron: 371
Wydawnictwo: Media Rodzina




Katniss Everdeen, dziewczyna, która igra z ogniem, przeżyła Ćwierćwiecze Poskromienia, ale jej dom został zniszczony przez stolicę - Kapitol. Teraz mieszka razem z matka i siostrą w Trzynastce - legendarnym podziemnym dystrykcie, który przetrwał, a co więcej, szykuje się do rozprawy z dyktatorską władzą. Katniss, pomimo wykończenia psychicznego i fizycznego podczas pobytu na arenie, zgadza się zostać Kosogłosem - symbolem oporu przeciw Kapitolowi. Zadanie to nie będzie łatwe. Dziewczynie przyjdzie się mierzyć z żołnierzami prezydenta Snowa oraz z własnymi dylematami. Czy podczas wojny jest miejsce na uczucia? Czy wojna może naprawdę usprawiedliwić okrutne postępowanie wobec ludzi? 


Ostatnia część trylogii "Igrzysk Śmierci"! Przez wiele osób była bardzo wyczekiwana. Po skończeniu "W Pierścieniu Ognia" nie mogłam doczekać się kontynuacji!

Zaczynając czytać pierwszą część wiedziałam, że ta seria stanie się jedną z moich ulubionych. 
W ostatniej części Głodowe Igrzyska się już skończyły, ale walka nadal trwa. Katniss wraz z siostrą i matką mieszka w Trzynastym Dystrykcie. Wszyscy byli pewni, że on już nie istnieje, ale okazało się, że jest tyle tylko, że pod ziemią. Teraz szykuje się do wzniecenia powstania przeciwko okrutnym władzą w Kapitolu.
Katniss podczas Igrzysk sprzeciwiła się władzą stolicy przez co jest uważana za symbol powstania. Właśnie z tego powodu jest jedną z osób, które są bardzo ważne dla władz Trzynastego Dystryktu. Ale nie tylko tam. Wiele dowódców wierzy, że jest to odpowiednia osoba i pokładają w niej duże nadzieje. Katniss nie do końca jest przekonana, czy pomysł, aby została tak ważnym symbolem jest dobry. Nie czuje się na siłach, żeby wziąć na siebie tak dużą odpowiedzialność. Jest wykończona fizycznie i psychicznie po wszystkich zdarzeniach na arenie.
Po wielu namowach przyjaciół i dowódców Katniss zgadza się zostać Kosogłosem. Oznacza to, że stanie się prawdziwym symbolem oporu przeciwko "kapitolińskiemu tyranowi". Dziewczyna będzie musiała walczyć nie tylko z żołnierzami, ale także z samą sobą. To nie będzie łatwe.
Po pewnym czasie zauważa, że wśród ludzi, którzy ją otaczają jest niewiele osób, którym może bezgranicznie ufać.

Sama książka jest podzielona na trzy części: Popioły, Atak i Zabójczyni.
"Kosogłos" to ostatnia część, w której wszystko powinno zostać wyjaśnione i dociągnięte do końca. Ale czy tak będzie? Z kolejnymi rozdziałami mamy kolejne pytania. Ale czy na wszystkie otrzymamy odpowiedź? To dobrze, że książka trzyma czytelnika w napięciu, ponieważ to wciąga. Chce się dowiedzieć wszystkiego przez co szybciej przechodzi do następnych rozdziałów.

Trzecia część jest bardziej brutalna i krwawa od poprzednich części. Nikogo nie powinno to dziwić. W końcu to walka z samym Kapitolem! Jak ktoś, kto decyduje się wysyłać dzieci na arenę, na której najprawdopodobniej zginą, może nie toczyć brutalnej walki. Nie będą przecież wybierać łagodnych środków "zrobienia porządków" w państwie.
Dobre w tej części jest to, że nie jesteśmy ponownie na arenie. To byłoby już trochę nudne, biorąc pod uwagę, że nie różniłaby się nie wiadomo jak od poprzednich. 

Rozpisując się dalej mogłabym wiele zdradzić, a nie chciałabym przypadkiem komuś spojlerować niektórych wątków. Wydaje mi się jednak, że większość zna zakończenie, ale chyba lepiej nie ryzykować.

Opinie o tej części są bardzo różne. Samo zakończenie podzieliło fanów tej trylogii bardziej niż książka. Mnie zakończenie się podobało, aczkolwiek chyba czegoś w nim brakowało...
Oczywiście gorąco polecam przeczytać zakończenie "Igrzysk Śmierci". A teraz krótkie podsumowanie. 


"Igrzyska Śmierci" - 9/10
"W Pierścieniu Ognia" - 6,5/10
"Kosogłos" - 8/10
______________
Trylogia - 7,5


          


ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

sobota, 26 września 2015

TAG #1 - Wieczorynkowy Book Tag

Hej! 
Zapraszam Was dzisiaj na Wieczorynkowy Book Tag. Zostałam otagowana przez wyśniłamsen, która jest autorką tego TAGu i którą serdecznie pozdrawiam.
Dla mnie wieczorynki były kiedyś stałym elementem dnia. O 19 zawsze czekałam na to, aby w końcu się zaczęła. Każdą bardzo lubiłam, a w tym TAGu znalazły się moje ulubione wieczorynki więc z jeszcze większym entuzjazmem do niego podeszłam. Mam nadzieję, że spodoba Wam się to co zaraz przeczytacie i podzielicie się ze mną waszymi ulubionymi wieczorynkami.


1. Zaczarowany ołówek - książka o wyjątkowy dobrym języku lub lekkim piórze autora:
Książka "Musimy coś zmienić" Sandy Hall jest napisana takim językiem, że bardzo szybko i miło się ją czyta. Bardzo ją za to lubią - lekka i przyjemna idealna lektura na odpoczynek po ciężkim dniu.


2. Pszczółka Maja - szalony i zakręcony bohater
Powiem szczerze, że miałam spory problem w dopasowaniu kogoś do tej kategorii. Z jednej strony jest wiele szalonych bohaterów, ale teraz nie mam bladego pojęcia kto byłby odpowiedni do tego punktu... 

3. Reksio - krótka książka o wielu wątkach:

Pierwsze co przyszło mi do głowy to "Harry Potter i kamień filozoficzny" czyli pierwsza i najkrótsza część przygód młodego czarodzieja. Dosyć cienka, szybka do przeczytania i pierwszy krok do rozpoczęcia wielkiej przygody z Harrym i jego przyjaciółmi.


4. Bolek i Lolek - książki o podobnej fabule, a mimo to całkiem odmienne:
Nie będzie zdziwieniem, że wybiorę tutaj "Igrzyska Śmierci" i "Niezgodną". Pomimo, że mają podobny pomysł na podział społeczeństwa i walkę w nim, to każda z nich jest inna i na swój sposób wspaniała. 

5. Miś Uszatek - książka, przy której udało ci się zasnąć:
Pomimo, że nie zasypiam przy książce to podam taką, przez którą stałam się śpiąca. Będzie to lektura szkolna "Krzyżacy"... Przeczytanie tej książki to było istne piekło i nie dałam rady jej skończyć, bo zawsze chciało mi się spać - tak nagle!

6. Gumisie - książka tak przepełniona energią, że masz ochotę skakać, jak po gumijagodach.
Nie czytałam całej, ale zapoznałam się z krótkimi fragmentami i stwierdzam, że odpowiednią książką będzie tutaj "Jesteś cudem". Mam nadzieję, że niedługo zdobędę własny egzemplarz. 


7. Krecik  - bohater zwierzęcy, który przyciąga uwagę czytelnika: 
Na początku myślałam o czymś innym, ale wydaje mi się, że ostatecznie podam Jaskra - kota Prim z Igrzysk Śmierci. 


8. Wilk i zając - książka rosyjskiego autora:
Nie czytałam nic rosyjskiego autorstwa więc nie jestem w stanie nic podać... 


9. Tabaluga - książka z zabawnym, nieudolnym czarnym charakterem:
Ten "tytuł" przyznam Voldemort'owi. Jest on czarnym charakterem, ale moim zdaniem nie zawsze to widać. Dla mnie częściej był śmieszny... niż straszny. Lubią go, ale wydaje mi się, że nie jest należy on do najlepszych czarnych charakterów.

To już koniec tego TAGu. Mam nadzieję, że się Wam spodobał i przypomnieliście sobie dziecięce wieczory.
Chciałabym, aby ten TAG zrobiły następujące osoby:
Ola z imperiumksiazkomaniaczki
Natalia z mysterynatalie
Oliwia z zaczytanablondynka

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

środa, 23 września 2015

W Pierścieniu Ognia - Recenzja książki - #9



Tytuł: W Pierścieniu Ognia
Autor: Suzanne Collins
Ilość stron: 359
Wydawnictwo: Media Rodzina






Katniss Everdeen i Peeta Mellark zostali zwycięzcami Głodowych Igrzysk. Wygrali przeciwstawiając się stolicy oraz okrutnym regułom gry. Nie tylko ocalili swoje życie, ale także zyskali sławę i bogactwo. Jednocześnie stali się symbolem buntu, który tli się we wszystkich dystryktach. 
Okrutny Kapitol pragnie zemsty. Prezydent Snow nie znosi nieposłuszeństwa. Jubileuszowe 75. Igrzyska Głodowe na pewno przejdą do historii. Plotki o tajnym Trzynastym Dystrykcie, wydażenia z Tournee Zwycięzców oraz przekazywane z rąk do rąk symbole kosogłosów wzniecą rebelię, w której Katniss i Peeta odegrają - po części nieświadomie - najważniejszą rolę.


Katniss i Peeta zwyciężają w Głodowych Igrzyskach i wracają do Dwunastego Dystryktu. Dostają przydzielone im domy w Wiosce Zwycięzców. Mają tam dobre warunki do życia czyli zupełnie inaczej niż w poprzednim miejscu zamieszkania. Bohaterowie zostają w Wiosce przez kilka miesięcy, a następnie wyruszają w drogę. Zgodnie z tradycją jako zwycięzcy jeżdżą po wszystkich dystryktach Panem. Spotykają się wtedy z mieszkańcami na krótkie przemówienie.
Nie wszystkim jest jednak wesoło. Przez cały czas Katniss jest świadoma tego,  że prezydent Snow obserwuje każdy jej ruch. Mężczyzna chce pokazać, kto to tak naprawdę rządzi Panem. 
Dni szybko mijają, a 75. Igrzyska Głodowe (Igrzyska Ćwierćwiecza) zbliżają się nieuchronnie. Czy Kapitol zaskoczy ponownie widownię? Jakie zadania czekają na trybutów w jubileuszowe walce na śmierć i życie? Jaką role odegrają w niej Katniss i Peeta?

"W Pierścieniu Ognia" to książka, która wywołuje niesamowite emocje. Pierwsza części trylogii zazwyczaj jest dobra, a ta druga... często trochę odbiega tematem lub akcją od poprzedniej. Tutaj było jednak inaczej. Suzanne Collins stworzyła znakomite "Igrzyska Śmierci", a zaraz później równie niesamowite "W Pierścieniu Ognia".

Pomimo, że cała akcja, fabuła i bohaterowie są naprawdę genialni nie jest to moja ulubiona część. W mojej klasyfikacji ląduje na trzecim miejscu, jeśli chodzi o trylogię, ponieważ w niektórych momentach miałam ochotę odłożyć książkę. Pomimo, że naprawdę ją lubię to czasem była trochę nudna, przeciągana. Oczywiście bardzo podobała mi się arena, na której walczyli o przeżycie. Była przemyślane od początku do końca czyli tak jak powinno być. Wciągnęły mnie także sceny na plaży, przy których można było się rozmarzyć. Mimo tych i jeszcze kilku innych plusów niestety nie była dla mnie to najlepsza część.

Bardzo się cieszę, że organizatorzy Igrzysk Ćwierćwiecza postarali się, aby uczestnikom nie było łatwo. Wydaje mi się, że przetrwanie w pierwszej części było łatwiejsze pod kilkoma względami. Tutaj bohaterowie musieli się sporo nacierpieć i dobrze pomyśleć o sposobie na przetrwanie. Trochę dreszczyku emocji i niespodziewanych zwrotów akcji jest jak najbardziej wskazane. Momenty, których się nie spodziewamy zawsze są lepsze niż te, które przewidujemy. Moim zdaniem książkę czyta się wtedy lepiej, ciekawiej i nie można się nudzić. Sądzę, że cały pomysł na arenę i wszelkie "przeszkody" dla uczestników były jak najbardziej przemyślane i jest to oczywiście duży plus dla całej powieści.

"W Pierścieniu Ognia" tak samo jak pierwszą część najbardziej polecam osobą w wieku 12-18 lat. Z doświadczenia jednak wiem, że jest to książka, która spodoba się dużej ilości osób niezależnie od wieku. Powieść jest bardzo wciągająca i pomimo kilku minusów, które zwiera powinno się ją przeczytać, chociażby po to, aby dowiedzieć się zakończenia.
A Wy czytaliście już tą część? Jaka jest wasza opinia? Napiszcie o tym, a ja z chęcią o tym przeczytam. 
Zobacz pierwszą część "Igrzyska Śmierci" 

Ps. Na koniec chciałabym tylko dodać, że teraz posty będą pojawiać się w środy i w soboty.

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ


sobota, 19 września 2015

Fangirl - Recenzja książki - #8


Tytuł: Fangirl
Autor: Rainbow Rowell
Ilość stron: 457
Wydawnictwo: Otwarte



Kim jest Fangirl? Jeśli jesteś fangirl, to wiesz. Jeśli nią nie jesteś to nie zrozumiesz.



Wren i Cath to siostry bliźniaczki. Są do siebie "podobne" jak ogień i woda... Wren chce w życiu spróbować wszystkiego, zaszaleć. Lubi imprezy, randki oraz poznawanie nowych ludzi. Natomiast Cath woli siedzieć w ich własnym pokoju i pisać fanfiction książki, która ogarnęła cały świat. Dziewczyna jest fanką czarodzieja - Simona Snowa. Albo raczej... Jest Prawdziwą Fanką, która ma swoich własnych fanów.
Pomimo sporej różnicy dziewczyny są nierozłączne. 
Kiedy rozpoczynają naukę w college'u, ich drogi się rozchodzą. Wren nie chce już mieszkać z siostrą w tym samym pokoju. Cath musi więc rozpocząć... nowe życie. Opuszcza bezpieczny świat i stawia czoła rzeczywistości. Na swojej drodze spotyka Reagan... z którą trudno jej się dogadać ("Cath prędzej dogadałaby się z Marsjaninem niż z nią") oraz wiecznie uśmiechniętego Leviego, który nie do końca rozumie pojęcie - przestrzeń osobista. Spotyka także panią profesor, która uważa, że fanfiki to plagiaty.



Jeśli słowa: fanficton, fangirl czy fandom coś ci mówią, to powinieneś przeczytać tę książkę. 
Znajdzie się wiele osób, którzy zastanawiają się czasem "Co by było gdyby..." Hermiona wybrała Harrego zamiast Rona, Katniss - Gayle'a, albo gdyby Beatrice (Tris) została w Altruiźmie i nie poszła do Nieustraszoności... 
Większość tylko o tym rozmyśla, niektórzy dzielą się tym z przyjaciółmi, zostawiają to tylko dla siebie lub piszą krótkie opowiadania, które najczęściej lądują w szufladzie...

Jest też spora grupa ludzi, która jest tak bardzo pochłonięta wymyślaniem kontynuacji książki lub danego wydarzenia, że umieszcza to w formie "książki" w internecie. To opowiadanie to właśnie fanfiction. Takie pisanie często przeradza się w wielką pasję, a także formę radzenia sobie z problemami życia codziennego.

Główna bohaterka - Cath - pisze fanfiction o Simonie Snowie czyli postaci z książki, która zawładnęła światem, a także jej umysłem. Wcześniej pisała tę historię razem ze swoją siostrą Wren, która powoli zaczęła opuszczać fandom na rzecz życia towarzyskiego.

W wirtualnym świecie Cath ma wielu fanów i jest dosyć pewna siebie. W rzeczywistości nie do końca radzi sobie z rozmową z innymi ludźmi. Problem ten staje się jeszcze bardziej zauważalny, kiedy zaczynają się studia. Bliźniaczki rozpoczynają naukę i dotychczas nierozłączne, coraz bardziej się od siebie oddalają. Wren nie chce już mieszkać z Cath w jednym pokoju. Chciałaby chodzić na randki, imprezy, a mieszkanie z siostrą w tym wypadku nie do końca jej się uśmiecha. Cather musi poradzić sobie sama i znaleźć przyjaciół w zupełnie innym środowisku. 
Trafia do pokoju razem z Regan, która jest jej totalnym przeciwieństwem. Współlokatorka nie należy do najlepiej uczących się studentów, jednak okazuje się, że wcale nie jest taka zła jak wydawała się na początku. Staje się lojalną, oddaną przyjaciółką, która jest czasem oschła, ale taki ma charakter. Dzięki niej w pokoju często kręci się chłopak - przeuroczy Levi, który przez cały czas się uśmiecha. Nie przepada za czytaniem, ale lubi słuchać fanfiction Cath. Tym sposobem coraz bardziej się do siebie zbliżają.

Cath udowadnia przez cały czas, że można mieć swoją indywidualną pasję, być kimś wyjątkowym i nie wstydzić się tego. Dążenie do konkretnych celów, lub spełnianie marzeń nie zawsze jest łatwe, ale zawsze warto spróbować, zaryzykować. Efekt może okazać się zaskakujący! Rainbow Rowell sprawiła, że Cath przeszła niesamowitą metamorfozę, która odmieniła jej całe życie oraz sposób postrzegania siebie w innym świetle.

Cath została wykreowana na przedstawicielkę  wszystkich fangirl. Podczas czytania w bardzo wielu momentach mogłam utożsamić się z nią i wszystko przeżywać równie mocno jak ona. 

Moim zdaniem "Fangirl" jest to książka, która umila czas starszym i młodszym. Jest lekka i przyjemna jednak porusza kilka trudnych tematów. Wychowywanie dzieci bez matki, rozwód, nadużycie alkoholu, depresja, szybkie dorastanie i wchodzenie w dorosłość to tematy, które nie pojawiają się w każdej książce. Mimo wszystko świetnie nadaje się na chwilę odpoczynku i relaksu. Razem z tą przeuroczą historią można spędzić kilka wspaniałych wieczorów. 
Trzeba zaznaczyć, że jeżeli ktoś nie zna znaczenia tytułu, albo nie wie co to znaczy "fandom", to książka może wydawać mu się nudna i jest możliwość, że  nie zrozumie motywacji głównej bohaterki. 
Historia Cath jest idealna dla pokolenia Harrego Pottera, ponieważ fandom tej książki zainspirował Rainbow Rowell do napisania "Fangirl". 

A Wy czytaliście tę książkę? Co i niej myślicie? Chętnie poznam wasze opinie. 

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

środa, 16 września 2015

Musimy coś zmienić - pytania i odpowiedzi



Hej! Dzisiaj przychodzę do was z odpowiedziami na kilka pytań dotyczących książki "Musimy coś zmienić". Pytania te znajdują się na końcu książki - nie są więc wzięte z kosmosu czy też wymyślone przeze mnie.  :) Zapraszam serdecznie do czytania. 



1. Czy podobało ci się opowiadanie historii przez wiele postaci? Czy książka zrobiłaby na tobie takie samo wrażenie, gdyby miała tradycyjną narrację?
Tak! Bardzo podobał mi się taki sposób przedstawienia historii. Jest to nietypowe, ale bardzo przyjemne w czytaniu. 
Wrażenie na pewno byłoby inne, gdyby narracja była tradycyjna. Znałabym ich punkt widzenia i ich myśli w tej sprawie. Taka odmienność bardzo mi się spodobała i w tej książce nie zamieniłabym narracji na tradycyjną.  

2. Co myślisz o Gabie i Lei? Czy postrzegałbyś tych bohaterów inaczej, gdybyś znał ich myśli?

O Gabie i Lei myślę, że są zwykłymi ludźmi uczącymi się w akademiku. Są w sobie zakochani, ale ich nieśmiałość przeszkadza w wypowiedzeniu tego wprost i w zrobieniu pierwszego kroku. 
Czy postrzegałabym ich inaczej, gdybym wiedziała co oni myślą o danej sprawie? Oczywiście! W pewnych momentach sama zadawałam sobie pytanie: "Ciekawe co on/ona o tym myśli?"


3. Które sceny mogłyby zostać opowiedziane punktu widzenia Gabe'a, a które z perspektywy Lei?

Myślę, że sceny kiedy opowiadają swoim przyjaciołom o przeżyciach związanych ze spotkaniem swojego obiektu westchnień mogłyby być opowiedziane z ich punktu widzenia. Więcej dowiedzielibyśmy się o ich emocjach. Także same spotkania - krótkie bo krótkie, ale jednak - mogliby opowiadać oni. Powtórzę się ponownie: wiedzielibyśmy co oni myślą i czują, a nie tylko jak to wygląda na zewnątrz. 


4. Który bohater twoim zdaniem najlepiej opowiadał tę historię, a który najgorzej?
Szczerze to najbardziej zaskoczyła i bardzo spodobała perspektywa wiewiórki. Szczególnie teksty o poszukiwaniach i chęci dostania swoich fistaszków. 
Perspektywa ławki też mi się spodobała, a momenty o "fajnych tyłeczkach" naprawdę mnie rozśmieszyły.
Nie umiem tutaj wybrać kto był najgorszy, ponieważ każdy mówił to co myślał i jak to postrzegał. Był to jego indywidualny punkt widzenia.

5. Jak sądzisz, dlaczego wprowadzono bardzo nietypowe postaci: opowiadano historię z perspektywy ławki i wiewiórki?
Zastanawiałam się nad tym dłuższy czas i w zasadzie nadal nie wiem co mogło być tego powodem. Może po prostu chodziło o urozmaicenie narracji jeszcze bardziej niż do tej pory? Może chęć zaskoczenia czytelnika? Nie mam pojęcia, ale wiem, że mnie się to bardzo spodobało.

6. Co sądzisz o pracach zadawanych przez Ingę na zajęciach z kreatywnego pisania? Umiałbyś opisać jakąś osobę bez użycia przymiotników?
Co o tym sądzę? Były to w końcu zajęcia z kreatywnego pisania. Uczniowie powinni na nich pobudzić swoją wyobraźnie i przekraczać różne bariery. Wydaje mi się, że takiego typu praca jest bardzo kreatywna i świetnie nadaje się na takie zajęcia. Nie wiem czy sama napisałabym taką pracę, ale byłoby to ciekawe doświadczenie. 

7. Gdybyś przyjaźnił się z Gabe'em i Leą, jakiej rady byś im udzielił?

Nie jestem pewna, ale pewnie byłoby to coś, co dało by im choć trochę odwagi do bliższego spotkania. Dobrze byłoby, gdyby wiedzieli, ile osób im kibicuje. 

8. Gdybyś mógł wybrać jednego z bohaterów z książki, aby opisał własną historię kogo być wybrał?
hmm... Szczerze to pierwsze co mi na myśl przyszło to - wiewiórka.
Na pewno wszystkie historie byłby ciekawe. Przecież praca dostawcy chińszczyzny musi być dosyć ciekawa. Tyle ludzi, tyle jedzenia. Praca baristy w Starbucksie i kontakt z niesamowitymi ludźmi. Każdy chce coś innego, klienci są przecież niepowtarzalni. Praca nauczycielki? Dlaczego nie? No i nie można zapomnieć o Bobie - kierowcy autobusu. Ile on osób przewozi codziennie?! Na pewno ma związane z nimi ciekawe historie. Z chęcią przeczytałabym dłuższą historię każdego z narratorów. 

To już koniec pytań. Mam nadzieję, że spodobał wam się ten post. Jeszcze raz zapraszam was do przeczytania recenzji książki "Musimy coś zmienić" [recenzja] i do podzielenia się opinią na jej temat. 

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ


sobota, 12 września 2015

Igrzyska Śmierci - Recenzja książki - #7


Tytuł: Igrzyska Śmierci
Autor: Suzanne Collins
Ilość stron: 351
Wydawnictwo: Media Rodzina 



Czy zdołałbyś przetrwać w dziczy, zdany na własne siły, gdyby wszyscy dookoła próbowali wykończyć cię za wszelką cenę?



Na ruinach dawnej Ameryki Północnej powstało cudowne państwo Panem. Znajduje się tam Kapitol, który jest otoczony przez dwanaście dystryktów. Okrutne władze stolicy zmuszają podległe sobie rejony do składania daniny. Raz w roku każdy dystrykt musi dostarczyć chłopaka i dziewczynę w wieku od dwunastu do osiemnastu lat. Muszą wziąć udział w Głodowych Igrzyskach czyli turnieju na śmierć i życie. Wpuszczani są na arenę, na której mogą zobaczyć wszystko od lodowych pustyń po gęste, gorące lasy. Zdani są tylko na siebie, a ich zmagania transmitowane są przez telewizję. Główną bohaterką i narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen. Mieszka ona z matką i młodszą siostrą - Prim - w jednym z najbiedniejszych dystryktów. Katniss po śmierci ojca stała się głową rodziny. Opiekuje się siostrą i chorą matką jak najlepiej umie. To prawdziwa walka o przetrwanie... 


Świat stworzony przez Suzanne Collins jest naprawdę niesamowity. Autorka sprawiła, że wykreowany przez nią świat mogliśmy wyobrazić sobie w bardzo dużym stopniu. Moim zdaniem wszystko jest opisane w bardzo dobry sposób, ponieważ tekstu, który opowiada, gdzie jesteśmy, jak coś/ktoś wygląda, nie jest dużo przez co nie nudzimy się. Świetnie nadaje się tutaj powiedzenie, że nie liczy się ilość, ale jakość. Krótko i zwięźle opisane - a o wszystkim możemy się dowiedzieć - to mnie się zawsze podoba. 

Co sprawia, że ten świat jest taki niesamowity, jak wcześniej wspomniałam? Dużym plusem na pewno jest to, że autorka wymyśliła nowe gatunki roślin i zwierząt. Jednym z nich jest Kosogłos - ptak, który jest symbolem dwunastego dystryktu.  

Same Igrzyska są bardzo brutalne. Ich celem jest zostanie żywymi na arenie do samego końca, a oznacza to, że muszą się nawzajem pozabijać. Mają bardziej lub mniej krwawe pomysły na zabicie przeciwnika.
Wszystko to brzmi strasznie, a na pewno brutalnie. Coś jednak musi być na tyle fascynującego i interesującego, że przed telewizorami zasiada sporo mieszkańców Panem. 

Bardzo dobrze jest pokazana ogromna przepaść pomiędzy poszczególnymi dystryktami, a Kapitolem. Każdemu dystryktowi przypisane jest konkretne zajęcie. Jedenasty zajmuje się rolnictwem, dwunasty - wydobywaniem węgla,...
Wszędzie jest większa lub mniejsza walka o przetrwanie. W niektórych częściach państwa liczy się naprawdę każdy kawałek chleba, każdy łyk ciepłego napoju, każde ciepłe schronienie. 
Natomiast w stolicy nikt nie zna głosu czy pragnienia. Ludzie mają wszystkiego pod dostatkiem. Nikt nie musi się strać, aby rodzina miała co jeść! Dla nich jest normalne to, że każdy ma wystarczająco pożywienia. Wszystko jest tam zautomatyzowane, a posiłki oczywiście są duże i apetyczne. Mieszkańcy Kapitolu nie muszą martwić się czy mają co na siebie założyć. Każdy tam nosi fantazyjne ubrania, a kolor włosów na głowie... co drugi to inny. 

Główna bohaterka mieszka razem z siostrą i mamą w "dwunastce". Katniss Everdeen jest doskonałą łuczniczką. Nauczyła się tej czynności od tragicznie zmarłego taty. Często chodzi na polowania do pobliskiego lasu razem ze swoim przyjacielem Galem.

Nie będzie dużym spojlerem jeśli powiem, że gdy Prim została wylosowana podczas Dożynek na trybuta, Katniss od razu zgłosiła się na ochotnika, aby bronić kochaną siostrę. Od wielu lat nikt nie zgłaszał się na ochotnika w dwunastym dystrykcie, a tym bardziej nie wygrał Głodowych Igrzysk. Czy Katniss uda się to zmienić? 

Oczywiście wszystkim serdecznie polecam "Igrzyska Śmierci". Jest to książka, która jest wspaniała pod wieloma względami. Uczy, że nie można się poddawać nawet w najgorszej sytuacji i trzeba walczyć o swoje pomimo różnych przeciwności losu. "Igrzyska Śmierci" dostarczają bardzo wielu emocji i wrażeń podczas czytania.
Wydaje mi się, że najlepiej czyta się to osobom w wieku 12-18 lat, ponieważ jak już pewnie się domyślacie, mogą osoby te mogą utożsamiać się z trybutami. 

A Wy czytaliście już "Igrzyska Śmierci"? Co o nich sądzicie?
Zobaczcie też drugą część "W Pierścieniu Ognia" 

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

wtorek, 8 września 2015

Wyjątkowe książki


Hej! Dzisiaj uszykowałam dla Was post o książkach, z którymi mam jakieś wspomnienia lub sentyment. Post luźniejszy, ponieważ nie miałam ostatnio czasu napisać żadnej recenzji, która zabiera mi trochę więcej czasu. 
Nie przedłużając - pierwsza pozycja: 


Igrzyska Śmierci

Jest to książka, którą kupiłam spory czas temu z czystej ciekawości. Chciałam dowiedzieć się, dlaczego wszędzie jest o niej tak głośno. Od czasu, gdy ją zdobyłam stała się jedną z moich ulubionych książek/trylogii. Mam do niej także duży sentyment z takiego względu, że to właśnie od tej książki zaczęła się moja poważniejsza przygoda z książkami. Czytać lubiłam od bardzo długiego czasu, a kiedy nie umiałam jeszcze togo robić samodzielnie, dawałam książkę mamie, a ona siadała i czytała (najczęściej był to "Smok Wawelski" i  po jakimś czasie znałam niektóre fragmenty na pamięć).


Hopeless oraz Każdego Dnia [recenzja] 


Nie mam z nimi jakiś nadzwyczajnych wspomnień, ale są one dla mnie ważne. Kupiłam je przed wyjazdem nam morze i codziennie czytałam chociaż kawałek przy szumie fal i odgłosach mew. Jak teraz patrzę na okładki tych książek widzę piękne, jasne słońce i równie piękne, spienione morze. 



        


Felix, Net i Nika


Jest to dosyć długa seria. Z tego co wiem ma już 13 części. Ja posiadam 6, z czego jednej jeszcze nie przeczytałam. Od pierwszej, a właściwie drugiej części (nie zauważyłam, że z tyłu są po kolei narysowane i kupiłam przez przypadek drugą część) bardzo polubiłam twórczość Rafała Kosika. Spodobała mi się jedna część, kupiłam następną i następną. Mam nadzieję, że kiedyś zdobędę i przeczytam wszystkie części, jednak jest to seria, której posiadam najwięcej części.



Magiczne Drzewo


Seria także polskiego pisarza Andrzeja Maleszki, który tak samo jak pan Kosik na ogromną wyobraźnię. Przyznam się bez bicia, że przeczytałam tylko dwie pierwsze części i połowę trzeciej. Szybko się wkręciłam w tę serię i bardzo ją polubiłam, a w połowie trzeciej nie miałam siły już dalej jej czytać. Są to książki fantastyczne i tak jak nie przeszkadzało mi magiczne krzesło i inne "udziwnienia" to trzecia część była już dla mnie aż za bardzo... wymyślona. Umieściłam tę serię w tym poście z tego względu, że jest to jedna z nielicznych książek, które mi się szybko znudziły, a i tak mam chęci do niej powrócić. 



    

Gwiazd Naszych Wina


Jedna z moich ulubionych książek. Jeden z piękniejszych filmów. Jedyny e-book, który przeczytałam do końca. 
A jak to się stało? Zacznę od tego, że nie jestem przeciwna internetowym książkom, ponieważ uważam, że nieważne jak czytasz, ważne, że w ogóle to robisz. Dla mnie nie ma znaczenia czy ktoś zapozna się z treścią poprzez książkę fizyczną, internetową czy audiobook. Ja sama jednak nigdy nie skończyłam czytania e-book'a, a ta pozycja jest wyjątkiem. Po prostu bardzo chciałam dowiedzieć się o czym jest ta książka, a nie miałam egzemplarza u siebie w domu (teraz już go posiadam), a film chciałam obejrzeć później (nigdy nie oglądam filmu w pierwszej kolejności). I tak oto Gwiazd Naszych Wina, stała się książką, którą przeczytałam w internecie - przy ostatnim rozdziale byłam z siebie naprawdę dumna. 


19 razy Katherine

Ostatnią książką, z która po przeczytaniu stała się inna niż wszystkie, będzie dzieło Johna Greena. Za każdym razem, gdy coś czytam wiem o czym jest historia, umiem opowiedzieć o bohaterach i odpowiedzieć na pytania, kiedy ktoś mi je zadaje. Ta książka jest inna. Nie spodobała mi się i w zasadzie to nadal nie wiem do końca o czym jest, a to w zasadzie nigdy mi się nie zdarza...


   



To na tyle jeśli chodzi o ten post. 
A Wy macie jakieś wspomnienia/historie z konkretną książką? Napiszcie o tym w komentarzu. 
Ps. Chciałabym tylko poinformować, że we wrześniu i październiku posty mogą pojawiać się nieregularnie ze względu na szkołę i sporo nauki. Od połowy grudnia postaram się wprowadzać je regularnie w konkretne dni. 

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

piątek, 4 września 2015

Musimy coś zmienić - Recenzja książki - #6



Tytuł: Musimy coś zmienić
Autor: Sandy Hall
Ilość stron: 286
Wydawnictwo: Pascal




Lea i Gabe czyli główni bohaterowie są dla siebie stworzeni. Słuchają tej samej muzyki, lubią to samo jedzenie i mają podobne poczucie humoru. Łączy ich także to, że oboje są bardzo nieśmiali. Gabe na dodatek skrywa pewien sekret. 

Między nimi aż iskrzy, wszyscy wokół to widzą. Oni nie zdają sobie nawet sprawy jak wiele osób trzyma za nich kciuki. Bariści śledzę rozwój ich znajomości jak dobry serial telewizyjny, a kierowca autobusu opowiada o nich swojej żonie. Kelnerka sadza ich podstępem przy jednym stoliku. Nawet wiewiórka uważa, że byliby idealną parą.

Kiedy Lea i Gabe zauważą, że łączy ich niezwykłe uczucie? Kto odważy się zrobić pierwszy krok i czy nie będzie już za późno? 



"Musimy coś zmienić" to typowa historia dwojga młodych ludzi, którym nieśmiałość przeszkadza w zrobieniu pierwszego kroku i bliższego poznania się. No, ale czy ów historia na pewno jest "typowa". Sandy Hall chcąc urozmaicić książkę, napisała ją z perspektywy 14 osób - w tym zwierząt i przedmiotów. Może brzmi to dziwnie, ale jest to naprawdę ciekawe.

Książka rozpoczyna się we wrześniu czyli na początku roku akademickiego. Lea wprowadziła się do akademika i rozpoczyna pierwszy rok na anglistyce. Gabe wrócił do szkoły po dziewięciu miesiącach nieobecności. Co się stało? O tym wiedzą tylko przyjaciele i rodzina chłopaka. 

Pewnego dnia dwójka tych zwykłych ludzi wpada na siebie. Można powiedzieć, że to właśnie od tego momentu rozpoczyna się ich zauroczenie. Ale coś im w tym przeszkadza. Tak się złożyło, że oboje są bardzo nieśmiali i nie mają odwagi zrobić pierwszego kroku. Pozostają na etapie spojrzeń rzucanych na siebie - oczywiście ukradkiem.
Na dodatek Gabe ma problemy, które utrudniają mu nawiązywanie kontaktów. Wszyscy wokoło uważają, że byliby idealną parą i kibicuje im wiele osób. Rodzina, przyjaciele, wykładowczyni, baristka ze Starbucksa, kierowca autobusu, a nawet wiewiórka i... ławka. Tak, dobrze przeczytaliście. Właśnie dlatego ta książka jest taka niesamowita. 

Sandy Hall napisała tę historię bardzo prostym językiem. Pomimo tej prostoty naprawdę jest warta przeczytania. Opowieść jest nieskomplikowana. Pewnie głównym bohaterom wydawała się bardzo zagmatwana i widzieli dużo problemów, ale w rzeczywistości nie było to takie straszne. 

Najbardziej podobały mi się fragmenty opowiadane przez wiewiórkę. Były takie... słodkie. 

"Widzę dziewczynę jedzącą orzechy ziemne. 
Uwielbiam fistaszki. Orzech, orzechy, orzechy. Żołędzie! 
Biegnę przez trawnik i staram się wyglądać jak najbardziej uroczo. Mam nadzieję, że  będę miała szczęście i dziewczyna upuści orzeszek." 

Czy to nie jest urocze!? Możemy zobaczyć co myśli sobie taka wiewiórka. Mnie to urzekło. 
Oczywiście ławka też była niesamowita. Rozmyślania o tyłkach ludzi i zachwycanie się pośladkami Gabe'a sprawiły, że śmiałam się bez opamiętania. 
Ta książka naprawdę potrafi poprawić humor czytelnikowi. Sami powinniście się przekonać. 

Jedynym małym minusem dla mnie jest to, że każdy narrator książki zauważał od razu, że nasza para jest sobie przeznaczona. Trochę nierealne, że wszyscy to od razu widzą i śledzą tę sprawę jakby to było dla nich najważniejsze. 
Wydaje mi się, że ta książka nie miała być jednak od początku do końca "realna". Autorka raczej zamierzała żeby była lekka, przyjemna i zabawna - to jak najbardziej jej się udało. 

Lekturę polecam w zasadzie każdemu, kto lubi czytać. Jest to miła odskocznia od realnego świata, od problemów i wszystkich kłopotów. Dodam też, że warto po nią sięgnąć chociaż ze względu na nietypową narrację i sprawdzić samemu czy taki zabieg mu się podoba czy nie. 

O tej książce pojawi się jeszcze jeden post z pytaniami i odpowiedziami. Mam nadzieję, że wam się spodoba. 

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ