środa, 30 grudnia 2015

Book haul #3 - Grudzień - Mikołajki/Wigilia klasowa



Hej! Zapraszam Was na trzeci book haul. Znajdą się tu książki, które dostałam na Mikołaja (6 grudnia) oraz jedną z wigilii klasowej. Będzie to pięć książek, o których wspominałam w rozmowach o prezentach, ale nie oczekiwałam ich, więc była to dla mnie niespodzianka. Zaczynajmy:

(tytuł, autor, cena z okładki)

1. Pewnego dnia - David Levithan - 33,00
Rhiannon dowiaduje się, że Justin, z którym spędziła tamte cudowne chwile... wcale nie był Justinem.

2. Losing Hope - Colleen Hoover - 34,90
Czasami, aby pójść naprzód, trzeba najpierw sięgnąć głęboko w przeszłość.

3. Gregor i Przepowiednia Zagłady - Suzanne Collins - 34,90
Gregor chce tylko, by jego rodzina mogła normalnie żyć. Czy jednak będzie mu to dane?

4. Oddychając z trudem - Rebecca Donovan - 39,90
Tak trudno oddychać, gdy upiorna przeszłość wciąż daje o sobie znać, a teraźniejszość nie daje taryfy ulgowej...

5. Zac & Mia - A.J.Betts - 29,90
Wyobraź sobie, że masz 17 lat... i leżysz przez miesiąc w szpitalnej izolatce. Masz białaczkę. Cały twój świat staje w miejscu.

To już wszystkie książki, które znajdą się w tym poście. Kolejny book haul będzie większy, co oznacza, że będę mogła podzielić się z Wami opinią na temat dużej ilości książek. Ja już się nie mogę doczekać ;)

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

sobota, 26 grudnia 2015

Cytatki - Maybe Someday - #5

Hej!
Dzisiaj przygotowałam dla Was kolejny post z cytatami. Tym razem będzie to książka napisana przez Colleen Hoover - "Maybe Someday", której recenzję znajdziecie [tutaj].
Zaczynajmy!

"- Mógłbyś coś dla mnie zrobić?
Nie ma pojęcia, ile rzeczy bym dla niej zrobił."
Niektóre osoby są w stanie zrobić dla nas wiele rzeczy. Często nie zdajemy sobie z tego sprawy i nie doceniamy ich. Sami też powinniśmy mieć osoby wokół siebie dla których możemy się poświęcić i zrobić coś nie zważając uwagi na własne korzyści.

"Zdecydowanie nie chcę być taka jak wszyscy."
Każdy powinien być sobą. Nie można dopasowywać się do czyiś upodobań, ale trzeba znaleźć osoby, które akceptują nas razem z naszymi wadami. Nie można naśladować innych, bo każdy jest wyjątkowy.

"Martwię się , że nasze uczucia to jedyna rzecz w naszym życiu, nad którą nie mamy kontroli."
Nasze serce to także nie sługa. Nie zawsze się z nim zgadzamy, ale czasem nie wygrywamy tej "bitwy" pomiędzy sercem, a rozumem...

"Jestem pewien, że ludzie napotykają na swojej drodze osoby, które do nich idealnie pasują. Niektórzy nazywają je pokrewnymi duszami. Inni - prawdziwymi miłościami."
Każdy w swoim życiu prędzej czy później znajdzie osobę, z którą będzie się bardzo dobrze dogadywać i to od nas zależy do jakiej "grupy" w naszym życiu ją zaklasyfikujemy.

"Każda osoba, która wywarła na kogoś tak wielki wpływ, zasługuje na odpowiednie pożegnanie."
Wydaje mi się , że nawet jeżeli nie układa nam się z jakąś osobą za dobrze, a wcześniej nie widzieliśmy swojego życia bez niej, to nie możemy jej po prostu "wypuścić". Dla takiej osoby powinniśmy uszykować chociaż mały podarunek, albo przynajmniej życzyć jej sukcesów w dalszym życiu, w którym nie będziemy już uczestniczyć.

"Moje serce rozpękło na dwie połówki. Od tej pory jedna z nich należała do Ciebie. Biła tylko dla Ciebie."

Miłość ^^

To już wszystkie cytaty, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Mam nadzieję, że podobało Wam się i przeczytacie także inne moje posty.

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

środa, 23 grudnia 2015

TAG #4 - Christmas Tag

Hej!
Już jutro święto, na które czeka wiele dzieci, ale także dorosłych, czyli Wigilia.

Na wstępie chciałabym Wam wszystkim życzyć wesołych świąt! Bogatego Gwiazdora(u mnie przychodzi Gwiazdor, nie wiem jak u was). Pięknej, zielonej, pachnącej choinki z mnóstwem prezentów pod spodem, a przede wszystkim spotkania z rodziną, najbliższymi i spędzenia tego dnia jak najlepiej, aby został nam na cały rok w pamięci.
Przygotowałam dzisiaj Christmas Tag, więc nie przedłużam i zaczynajmy!

1. Kiedy zaczynasz przygotowania do Bożego Narodzenia?
Przygotowania zaczynam tak naprawdę od początku grudnia. Przez cały miesiąc trwa odliczanie i szykowanie się do tego święta. Zawsze chce z moją rodziną, aby wszystko się udało i każdy był szczęśliwy.

2. Posiadasz kalendarz adwentowy?
Kiedy byłam młodsza, to oczywiście, że taki kalendarz był podstawą bożonarodzeniowych świąt :) Teraz już mnie do tego nie ciągnie.

3. Jakie są twoje ulubione filmy świąteczne?
Nie będę oryginalna i powiem, że "Kevin sam w domu".  U mnie to "tradycja" podczas świąt.

4. Czy masz jakieś wesołe wspomnienia świąteczne?
Tak. Co roku w święta dzieje się coś fajnego, magicznego. Jednym z takich wydarzeń jest na pewno szukanie prezentów. Potem jakimś magicznym sposobem są pod choinką. Magia!

5. Jak wygląda Boże Narodzenie w Twoim domu?
Nie ma nic nadzwyczajnego. Razem siadamy przy stole i jemy tą "niezwykłą kolację", śpiewamy kolędy, a potem otwieramy prezenty.

6. Co najbardziej lubisz w Świętach Bożego Narodzenia?
Oprócz wolnego od szkoły? Chyba tą całą atmosferę. Świąteczne piosenki, pierniki, mandarynki, czas spędzony z rodziną.

7. Czy masz jakieś tradycje świąteczne?
Oprócz tych typu: sianko pod obrusem, czy 12 potraw na stole - czyli takich typowych - to nie mamy nic innego.

8. Jakie są twoje ulubione piosenki świąteczne?
Naprawdę wszystkie są świetne i każda ma w sobie coś fajnego, a przykładami mogą być "Last Christmas", "All I Want For Christmas Is You", "So This Is Christmas".

9. Jaka będziesz mieć choinkę w tym roku?
Jak co roku żywa i pełna bombek, łańcuchów i lampek.

10. Jaki jest Twój ulubiony zapach świąteczny?
Pomarańcze, mandarynki i goździki, pierniki, choinka.

11. Jaki kolor lampeczek choinkowych lubisz najbardziej?
Na choince mam kolorowe, a u siebie w pokoju białe i właśnie takie jednokolorowe lubię najbardziej. ^^

12. Odliczasz dni do świąt?
Odliczam, ale raczej sama dla siebie. Nie informuję każdego codziennie ile dni zostało, bo takie coś jest irytujące.

13. Ulubiony zimowy lakier do paznokci?
Nie mam ulubionego... w zeszłym roku miałam niebieski, a teraz może będzie to czerwony.

14. Ulubiony zimowy napój?
Kakao i herbatka ^^

15. Jak wygląda Twój pokój w czasie okresu świątecznego?
W tym roku mam sztuczną choinkę (80cm) w kolorach, które pasują do farby na ścianach w pokoju oraz łańcuch zawieszony na karniszu zamiast lampek :)

To już koniec tego świątecznego tagu. Mam nadzieję, że się Wam spodobał i poczuliście zbliżające się wielkimi krokami święta. Jeszcze raz Wesołych Świąt i do zobaczenia w następnym poście.

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

środa, 16 grudnia 2015

W śnieżną noc - Recenzja książki - #22



Tytuł: W śnieżną noc
Autorzy: Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle
Ilość stron: 335
Wydawnictwo: Bukowy Las




W Wigilię miasteczko Gracetown kompletnie zasypuje śnieg. Na pocztówkach może i wygląda to malowniczo, ale w rzeczywistości bardzo komplikuje życie. I na pewno nikt nie spodziewa się, że przedzieranie się przez zaspy samochodem rodziców, nieplanowana kąpiel w przeręblu albo nieprzyzwoicie wczesna zmiana w Starbucksie mogą prowadzić do spotkania z miłością. Jednak w śnieżną noc, kiedy działa magia świąt, zdarzyć się może wszystko...




Dzisiaj krótka recenzja, a raczej szybkie omówienie książki "W śnieżną noc". Zacznę od tego, że jest to książka, która była i czasem nadal jest przedstawiana jako "powieść J0hna Greena". Razem z nim tę książkę napisały dwie świetne amerykańskie autorki, więc o nich nie powinno się zapomnieć. Po przeczytaniu dwóch pierwszych opowiadań stwierdziłam, że pan Green wcale nie napisał swojego na wysokim poziomie. Moim zdaniem jego opowiadanie nie jest tam najlepsze, a już na pewno nie najważniejsze.
"W śnieżną noc" to książka, która zawiera trzy powiązane ze sobą świąteczne opowiadania, a ich akcje dzieje się w miasteczku Gracetown, które jest zasypane śniegiem.

Wszystkie opowiadania mają w sobie coś magicznego i nieprawdopodobnego i własnie to nadaje uroku tej książce. Są tam opisane świąteczne zakupy, wspólne wypieki czy oglądanie filmów i słuchanie świątecznych melodii. Oczywiście wielkie zaspy śniegu utrudniają wykonywanie niektórych codziennych czynności, ale bohaterom to nie przeszkadza i są w stanie odnaleźć nutkę miłości w tym zimowym, świątecznym czasie.

Każde opowiadanie rozgrywa się w mieście, które jest zasypane śniegiem, ale szczerze - nie poczułam tego klimatu. Opisane było wszystko - czasem za dokładnie i w pewnym momencie odechciało mi się czytać każdego opisu.

Pierwsze opowiadanie: Napisane przez Maureen Johnson "Podróż Wigilijna". Główna bohaterka to Jubilatka, która jedzie pociągiem na święta do dziadków, ale śnieżyca jej to uniemożliwia.
Była to fajna, miła i klimatyczna historia, która dla mnie jest najlepsza ze wszystkich trzech.

Drugie opowiadanie: Napisane przez Johna Greena "Bożonarodzeniowy Cud Pomponowy". Przedstawia historię trójki przyjaciół, którzy chcą przedostać się przez zaspy, aby dotrzeć do miejsca, gdzie mogą spędzić całą noc z grupą cheerliderek.
Jest to dobre opowiadanie, ale - jak na Johna Greena - słabe. Nie chcę porównywać tej stustronowej pracy do "Szukając Alaski" czy "Papierowych Miast", ale wiedząc, że potrafi napisać coś dobrego minimalnie się zawiodłam.

Ostatnie - trzecie - opowiadanie: Napisane przez Lauren Myracle "Święta patronka świnek". Główną bohaterką jest Addie, która jest świeżo po zerwaniu z chłopakiem i aby o tym nie myśleć pomaga koleżance. Ma za zadanie kupić miniaturową świnkę, ale wbrew pozorom nie jest to takie łatwe.
To opowiadanie podobało mi się najmniej, ponieważ najbardziej ze wszystkich było dla mnie nudne. Czytałam po to, aby skończyć książkę i móc ją oddać (wypożyczyłam ze szkolnej biblioteki), a nie dlatego, że mi się podobało.

Podsumowując - "W śnieżną noc" jest dobrą książką na zimowe wieczory, ale nie każdemu się spodoba.
Polecam tę książkę szczególnie teraz z okresie przedświątecznym, aby wczuć się w atmosferę. Mnie ta książka nie przypadła do gustu i nie sądzę, że sięgnę po nią w przyszłe święta. A Wy co o niej sądzicie? Macie inne książki o tej tematyce?

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

sobota, 12 grudnia 2015

Powód by oddychać - Recenzja książki - #21


Tytuł: Powód by oddychać
Autor: Rebecca Donovan
Ilość stron: 495
Wydawnictwo: Feeria Young




W zamożnym miasteczku w stanie Connecticut, gdzie ludzi zwykle zaprząta, w czym i z kim będą widziani, Emma wolałaby wcale nie być widziana. Ją zaprząta raczej pozorowanie perfekcji - dokładne ściąganie długich rękawów, żeby zakryć siniaki; żeby nikt nie dowiedział się, jak mało z wspólnego z doskonałością ma jej życie.
A tu nagle, ni stąd, ni zowąd, pojawia się miłość i zmusza ją do potwierdzenia swojej wartości - za cenę ryzyka ujawnienia straszliwej tajemnicy, którą desperacko ukrywa.


W książce "Powód by oddychać", która jest pierwszą częścią trylogii "Oddechy" poznajemy historię szesnastoletniej Emmy. Na pierwszy rzut oka jest to zwykła dziewczyna, która prowadzi normalne życie w Connecticut. Tak naprawdę Emma nie lubi i nie chce się wyróżniać w tłumie. Ma tylko jedną przyjaciółkę z którą często spędza czas. Nastolatka odlicza dni, kiedy będzie mogła wreszcie wyjechać z miasta i zacząć nowe, lepsze życie. Każdego dnia czuję lęk przed powrotem do domu, a nikt nie wie jakie piekło czeka na nią w środku...

Jest to tak poruszająca książka, że łzy poleciały mi kilka razy. Główna bohaterka przeżywa okropne rzeczy. Śmierć ojca i nieodpowiednie zachowania matki doprowadziły do tego, że dziewczyna jest pod opieką cioci i wujka. Emma powinna się teraz lepiej czuć. Jest jednak inaczej. Ciotka powinna zaopiekować i troszczyć o dziewczynę, która straciła ojca i kontakt z matką. Jest to jednak osoba niepanująca nad swoim zachowaniem i mająca niekontrolowane ataki agresji w stronę nastolatki. To co przeżywa Emma jest nie do opisania, a sposób w jaki zrobiła to pani Rebecca jest powalający. Wysyłam jej wielkie gratulacje, ponieważ zrobiła to bardzo przekonująco i nikt kto czyta tę książkę nie zapomni wszystkich drastycznych momentów, które mnie naprawdę ścisnęły za serce.

Podziwiam Emmę przede wszystkim za to, że się nie poddała. Pomimo wszystkich krzywd, których doświadczyła zdołała wytrzymać i skupiała się tylko na tym, ile dni zostało jej do przeprowadzki do innego miasta - jak najdalej od ciotki.

Dziewczyna w szkole stara się zdobywać jak najlepsze oceny, aby dostać dobre świadectwo oraz przetrwać każdy kolejny dzień niewidoczna dla otoczenia.
Kiedy na horyzoncie pojawia się pewien chłopak dziewczyna nie chce mu ujawniać rzeczy dziejących się w domu. On jednak nie daje za wygraną i stara się zburzyć barierę oraz pomóc Emmie. Czy mają szansę na głębsze uczucie?

Jest to książka, która jest przepełniona emocjami. Jest tam poruszony temat, który nie jest czymś o czym się często rozmawia. Jest to przemoc w rodzinie, która nigdy nie powinna zaistnieć.
Jeszcze raz podkreślę, że Rebecca Donovan stworzyła powieść, od której nie można tak po protu odejść. Trzeba ją przeczytać od początku do końca i przemyśleć wiele kwestii, które ta historia porusza.
"Powód by oddychać" zawiera wątek miłosny, który zaczyna się rozwijać powoli i po cichu, a także o przyjaźni, która jest w stanie przetrwać największe burze.

Polecam tę książkę każdemu, kto szuka dobrej powieści. Skłania do refleksji i po prostu zmusza do zatrzymania się na chwilę i zastanowienia się czy nasz życie naprawdę jest takie złe, jak nam się wydaje?

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

sobota, 5 grudnia 2015

Następczyni - Recenzja książki - #20



Tytuł: Następczyni
Autor: Kiera Cass
Ilość stron: 360
Wydawnictwo: Jaguar



Księżniczka Eadlyn dorastała, słuchając niekończących się opowieści o tym, jak spotkali się jej rodzice. Dwadzieścia lat temu America Singer zgłosiła się do Eliminacji i podbiła serce Maxona. Eadlyn zawsze uważała tę opowieść za romantyczną, ale nie marzyła o tym, by ją powtórzyć. Gdyby mogła, odwlekałaby małżeństwo tak długo, jak to możliwe.
Ale życie księżniczki nie należy tylko do niej samej i Eadlyn nie może uciec od własnych Eliminacji.
Nie liczy ona na wielkie uczucie, jest zajęta sprawami kraju i przygotowuje się do roli przyszłej władczyni. Okazuje się, że pośród 35 kandydatów pojawia się ktoś, kto ma szansę zdobyć serce księżniczki. A także udowodnić, że szczęśliwe zakończenie nie jest tak nieprawdopodobne, jak zawsze sądziła.



Eadlyn Shreave zdobyła władzę w ciągu siedmiu minut, bo własnie o tyle wcześniej urodziła się od swojego brata bliźniaka - Ahrena. Bardzo go kocha, ale jest na niego zła, że to nie on w przyszłości obejmie tron.
Kiedy Eliminacje rozpoczynają się już na dobre i do zamku przybywają kandydaci, Eadlyn robi wszystko, by się do nich zniechęcić. Jednak w pewnym momencie dopuszcza do siebie jednego z nich i wszystko zaczyna się zmieniać. Uświadamia sobie, że niektóre osoby są dla niej bliższe niż sądziła na początku.

Jak widać Kiera Cass pokochała Americę na tyle, że nie chciała się z nią rozstawać. "Następczyni" to książka o jej córce, ale jest widoczna przemiana Ami i Maxona. Ona stała się spokojniejsza, nauczyła się wielu rzeczy i teraz świetnie sobie radzi jako królowa. Od ślubu z Maxonem minęło 20 lat, a oni nadal się kochają. To powinno dać Eadlyn do myślenia, że nawet w takich okolicznościach, jakimi są Eliminacje, można znaleźć miłość swojego życia. Główna bohaterka ma jednak inne zdanie na ten temat...

Ahren to brat, który jest naprawdę bliski ideału - pomaga siostrze, wspiera ją, umie z nią porozmawiać i podnieść na duchu. Od początku go polubiłam.
Kile, czyli syn Marlee i Cartera, od zawsze mieszka w pałacu. Kiedy przybywa do pałacu razem z innymi kandydatami, można go osądzić, że ma większe szanse na wygraną, ale co z tego jeśli nigdy nie miał z Eadlyn wspólnego języka. Bardzo spodobał mi się ten motyw, że chłopak, którego dziewczyna widzi na co dzień nagle stara się o jej rękę. Nie jest to mój ulubiony kandydat, ale dostarcza czytelnikowi jakieś emojce, więc czemu nie?

W całej książce nie ma dużo akcji oraz porywających scen, ale w poprzednich też nie było i wiele. Mnie to nie przeszkadza, bo wydaje mi się, że już sam wątek przewodni czyli zdobywanie ręki Eadlyn, jest ekscytujący.
Moim faworytem był od początku Ean. Kiedy każdy z panów witał się pierwszy raz z przyszłą królową w zasadzie każdy był zestresowany, co nie jest plusem podczas takiego spotkania. Ean już w swojej drugiej wypowiedzi mnie rozbawił i udowodnił, że on jako jedyny nie stresuje się towarzystwem księżniczki i podchodzi do tej rozmowy na luzie. Właśnie za to go polubiłam!

Co mi się jeszcze podobało? Jedną z wielu takich rzeczy jest na przykład fakt, że osoby, które w poprzednich częściach odgrywały znaczną rolę, teraz są postaciami drugo-, trzecioplanowymi. Miłe emocje wywołuje u mnie fakt, że Eadlyn zwraca się "ciocu" do osoby, która niedawno była rywalką jej mamy. To było fajne i pokazało małe połączenie z poprzednimi częściami.

Książka wywołała na mnie dobre wrażenie i z niecierpliwością czekam na kontynuację. Naprawdę ją Wam polecam. Wydaje mi się, że nawet jeśli nie czytaliście "Rywalek", "Elity" czy "Jedynej" ta książka jest odpowiednia dla Was. Od początku było wiadomo, że Ami będzie z Maxonem, więc oprócz tej kwestii nie ma innych spojlerów. Polecam!

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

środa, 2 grudnia 2015

Maybe Someday - Recenzja książki - #19



Tytuł: Maybe Someday
Autor: Colleen Hoover
Ilość stron: 381
Wydawnictwo: Otwarte 


On, Ridge, gra na gitarze tak, że porusza każdego. Ale jego utworom brakuje jednego: tekstów. Gdy zauważa dziewczynę z sąsiedztwa śpiewając do jego muzyki, postanawia ja bliżej poznać.
Ona, Syndey, ma poukładane życie: studiuje, pracuje, jest w stabilnym związku. Wszystko rozpada się na kawałki w ciągu kilku godzin.
Wkrótce tych dwoje odkryje, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Dowiedzą się także, jak łatwo złamać czyjeś serce...




Sydney to spokojna, poukładana dziewczyna, studiuje to co kocha - czyli muzykę - ma chłopaka i przyjaciółkę. Jej życie jest nie jest dla niej karą, raczej nagrodą. Pewnego dnia wszystko się zmienia, kiedy dowiaduje się, że chłopak zdradza ją z jej przyjaciółką. Załamuje się i ucieka z mieszkania. Po chwili okazuje się, że zostawiła torebkę z pieniędzmi w domu... ale nie ma zamiaru tam wracać. Podchodzi do niej dziewczyna, która prowadzi ją do mieszkania Ridga - chłopaka z balkonu naprzeciwko.
On pisze muzykę i przepięknie gra na gitarze, a ona tworzy tekst do danej melodii. Wszystko jest idealnie, ale tworzy się między nimi więź, która nigdy nie powinna się pojawić.

Ta książka jest niesamowita. Po przeczytaniu stwierdziłam, że Colleen Hoover zostaje jedną z moich ulubionych autorek. Tak samo jak "Hopeless" - "Maybe Someday" poruszyła mnie w wielu momentach. Kilka razy się wzruszyłam i kilka razy się śmiałam, co pokazuje jak różna może być jedna historia. Kiedy ją skończyłam - nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie potrafiłam od razu następnego dnia zacząć czytać innej opowieści. Kocham tę książkę od pierwszego zdania poprzez wszystkie zawarte piosenki  do ostatniej kropki.

Początkowe sceny bardzo mi się podobały. Zanim Sydney codziennie siedziała na balkonie i słuchała jak Ridge gra. Pewnego dnia on to zauważył, napisał do niej sms-a, aby wysłała mu tekst, który śpiewa do jego melodii. Sam tworzył tylko muzykę, potrzebował jakiegoś dobrego tekstu. Kiedy małe dzieło Sydney podoba się chłopakowi, ten wręcz ją zatrudnia do pracy razem z nim.
Bohaterowie rozumieją się bez słów, ale jest jedne problem: Ridge ma dziewczynę, którą bardzo kocha.

Ten wątek może wydawać się bardzo oklepany, bo nie oszukujmy się, ale w co drugiej książce jest jakiś wątek miłosny. Niektóre są po prostu nudne, ale nie ten!
Chyba jeszcze nigdy, aż tak nie przeżywałam każdego słowa/wypowiedzi bohaterów. Podczas czytania zaznaczyłam kilkanaście cytatów, a kiedy skończyłam, byłam pewna, że wrócę do tej książki jeszcze nie raz. Teraz kiedy patrzę na nią, stojącą na półce, przypominam sobie od razu ile emocji mi dostarczyła i aż chciałabym co chwilę do niej wracać.

W tekście jest zawartych kilka tekstów piosnek, a autorka dała nam możliwość posłuchania ich podczas czytania. Teledyski są stworzone tak, że chce się je oglądać na okrągło. Teksty, które Ridge razem z Sydney napisał mają w sobie tyle emocji, że na chwilę wszystko dookoła znika, a przed oczami mamy poszczególne fragmenty książki. To jest niesamowite. Na końcu książki są tłumaczenia piosenek, dzięki czemu jesteśmy pewni co dany tekst na mam przekazać.

Nie chciałabym się za dużo rozpisywać, aby nie zdradzić Wam momentu kompletnego zaskoczenia, który w tego typu młodzieżowych książkach jest nowy, oryginalny i naprawdę niesamowity! 

Polecam tę książkę każdemu. To nawet nie jest polecenie - to jest rozkaz. Jeśli czytasz tę recenzję to twoim zadaniem jest sięgnąć po tą pozycję.
Książka jest niesamowita i nie wiem jak jeszcze mogę Was do niej zachęcić. Ją po prostu trzeba przeczytać.

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ