Tytuł: Elita
Autor: Kiera Cass
Ilość stron: 326
Wydawnictwo: Jaguar
Ami Singer jest jedną z sześciu kandydatek, które pozostały w królewskim pałacu. Choć planowała być dla księcia Maxona tylko przyjaciółką, jej serce nie chce słuchać rozsądku. Rozdarta pomiędzy tym, co było, a przyszłością, o jakiej nie mogła sobie nawet pomarzyć, Ami nie umie poradzić sobie z chaosem uczuć.
Maxon wydaje się być księciem z bajki - przystojnym, czarującym i wrażliwym, ale to Aspen był jej pierwszą miłością, człowiekiem, który poznał ją najlepiej.
Napięcie pomiędzy kandydatkami sięga zenitu i Ami ma coraz mniej czasu, by odkryć, jakiej przyszłości naprawdę pragnie.
Ami wpada w poważne tarapaty, robiąc coś, co może poważnie wpłynąć na jej dalsze losy. Czy Maxon zdoła ją ochronić przed gniewem ojca?
Rywalizacja, o zostanie królową oraz żoną Maxona, powoli zbliża się do końca. America jest jedną z sześciu dziewczyn, które zostały w zamku. Ami nadal nie jest pewna swoich uczuć co do księcia i nie potrafi zapomnieć o Aspenie. Który z mężczyzn wygra wewnętrzną walkę o serce dziewczyny? Zamek skrywa sporo sekretów, które Ami powoli odkrywa z pomocą pewnej osoby. Illeę atakuje jeszcze więcej rebeliantów, co oznacza jeszcze większe zagrożenie dla rodziny królewskiej, kandydatek oraz ich rodzin.
Tak samo jak w "Rywalkach" okładka "Elity" jest znakomita. Wydawnictwo Jaguar naprawdę dobrze wydało te książki i kiedy leżą na półce, to aż głupio się nie spojrzeć w ich kierunku. Sukienka, która na okładkach tych książek jest w zasadzie najważniejszym elementem, jest cudowna. Kolory są bardzo ładne i nie mam się do czego przyczepić.
America w tej części stała się pewniejsza i nauczyła się stanowczo wyrażać swoje zdanie - nawet publicznie - za co można ją podziwiać, ponieważ każdy ma prawo własnego zdania. Nie zawsze wychodzi jej to na dobre, ale przynajmniej każdy, kto to widzi, może zauważyć, że Ami się stara.
Dziewczyna nadal jest niezdecydowana czy wybrać Aspena, czy Maxona. Rozumiem ją i nie byłam na to zła podczas czytania, jednak nie wszystkim może się spodobać, że Ami sama nie wie czego chce. Wątek wyborów się przez to wydłużał, ale w trzeciej części America musi już zdecydować, więc może jednak nie narzekajmy tak na nią.
W tej części podoba mi się przemiana Maxona. Stał się bardziej opiekuńczy i wyrozumiały. Rozumie, że America nie jest w stanie wybrać tu i teraz, więc czeka cierpliwie na jej decyzję.
Kiedy sięgnęłam po drugą część Rywalek, to czułam, że będzie równie dobra jak pierwsza i nie zawiodłam się.
W pierwszej części po prostu pokochałam Maxona, a tutaj robił rzeczy i dowiadywałam się o nich takich wiadomości, że chwilami tracił, to co zyskał w moich oczach w "Rywalkach". Spytacie "jak to"? Przeczytacie to pewnie zrozumiecie o co mi chodzi.
Co do treści to Kiera Cass ponownie pokazała na co ją stać i słowa, które pochłaniałam przekazały mi wydarzenia na znakomitym poziomie.
Co do treści to Kiera Cass ponownie pokazała na co ją stać i słowa, które pochłaniałam przekazały mi wydarzenia na znakomitym poziomie.
Pomimo, że zakończeni (całej trylogii) domyślałam się już w połowie "Rywalek" to książkę czytało się naprawdę dobrze i nie było się w stanie przewidzieć co się zaraz stanie i jak to się skończy. Język jest prosty i łatwy w czytaniu, więc książkę raz, dwa się kończy.
Akcja w tej części była jeszcze bardziej emocjonująca i wywołała u mnie więcej wzruszeń, łez, uśmiechu... sekretów.
Kiedy tylko skończyłam nie mogłam się doczekać, aby zacząć "Jedyną", której recenzja ukaże się w najbliższym czasie.
Książkę oczywiście polecam, bo czas z nią, to nie jest czas stracony.
ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ
Książkę oczywiście polecam, bo czas z nią, to nie jest czas stracony.
ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz