sobota, 18 czerwca 2016

Biorąc oddech - Recenzja książki - #36


Tytuł: Biorąc oddech
Autor: Maria Dahvana Headley
Ilość stron: 484
Wydawnictwo: Feeria Young




Mimo swojej desperackiej ucieczki z Weslyn Emma wciąż walczy z demonami przeszłości, które nie pozwalają o sobie zapomnieć. Gdy odkrywa, że tylko ekstremalne doznania i alkohol pozwalają jej przerwać ból, niewiele zaczyna dzielić ją od szaleństwa. Mimo wysiłków Sary i nowych przyjaciółek, Emma pogrąża się w chaosie. A kiedy wydaje się, że trudniej już być nie może, przeszłość znów daje o sobie znać.
Ile jeszcze będzie musiała unieść? Czy wybierze miłość i nadzieję zamiast rozpaczy i mroku? Czy Evan zdoła jej wybaczyć i ponownie ją uratować? A może zrobi to ktoś inny?



"Biorąc oddech" to trzecia i ostatnia części trylogii "Oddechy".
Emma Thomas znalazła się w sytuacji, w której z trudem bierze każdy kolejny oddech. Ponownie poznajemy inną twarz tej niesamowitej dziewczyny. Autorka stworzyła postać, która w każdym tomie przechodzi metamorfozę, a nie stoi w miejscu. Emma z pierwszego tomu to zupełnie inna dziewczyna. Ma inne spojrzenie na świat i rozumie więcej rzeczy, które dzieją się dookoła niej. Za to, wielki plus dla autorki. W trzecim tomie poznajemy także lepiej Evana. Bardzo podobało mi się to, że autorka postanowiła wprowadzić także jego perspektywę.

Emma mieszka teraz z innymi osobami. Serena, Meg i Peyton to współlokatorki dziewczyny. Polubiłam je między innymi dlatego, że wniosły sporo świeżości do historii, a także miały inne spojrzenie na dziejące się sytuację. Pomimo, że każda z nich była dobrą bohaterką, najbardziej polubiłam Serenę.

Autorka w ostatnim tomie nie oszczędziła nam emocji. W każdym rozdziale coś się dzieje. W jedynym jesteśmy blisko płaczu, a w kolejnym na naszej twarzy pojawia się uśmiech, przerażenie lub zdziwienie. Nic nie dzieje się przypadkowo i nie wszystkiego możemy się domyślić podczas czytania. To jest duży plus, bo nie można się oderwać od lektury.

Wiele serii/trylogii rozpoczynają się dobrze, ale z każdym tomem tracą na jakości. Tutaj wszystkie trzy części są genialne i nie ma wielu elementów do których można byłoby się przyczepić.

Rebecca Donovan stworzyła naprawdę genialną trylogii młodzieżową. "Oddechy" to jedna z moich ulubionych serii, a jej autorka to także jedna z lepszych z jakimi się spotkałam. Pani Donovan ma ogromną wyobraźnię, a to co zaplanuje genialnie przelewa na papier żebyśmy my mogli to przeczytać i zachwycać się każdym rozdziałem.

Jest to trylogia, w której nie chodzi tylko o miłość, ale także o przemoc z rodzinie, uzależnienia, szczerość, nadzieję i popełnianie błędów.


A teraz krótkie podsumowanie:
"Powód by oddychać" - 9,5/10
"Oddychając z trudem" - 9/10
"Biorąc oddech" - 8,5/10
________________
Trylogia - 9/10

          

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

2 komentarze:

  1. U mnie ta książka, ostatnia część, ciągle czeka w kolejce do przeczytania. Ale jakoś nie spieszy mi się do czytania jej. Dwie poprzednie części niestety, ale strasznie mnie męczyły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę zachęcam cię do przeczytania ostatniej części ;)

      Usuń