sobota, 20 lutego 2016

Losing Hope - Recenzja książki - #27


Tytuł: Losing Hope
Autor: Colleen Hoover
Ilość stron: 355
Wydawnictwo: Otwarte




Czasami, aby pójść naprzód, trzeba najpierw sięgnąć głęboko w przeszłość.


Przekonał się o tym Dean Holder. Przez wiele lat zmagał się z poczuciem winy, że kiedyś pozwolił odejść małej dziewczynce. Od tego czasu szukał jej uparcie, ale nie spodziewał się, że gdy ponownie się spotkają, ogarną go jeszcze większe wyrzuty sumienia.


Życie Deana Holdera nie jest łatwe. Najpierw traci Hope, po pewnym czasie także Less. Kiedy wydaje mu się, że nie ma szans na szczęśliwe życie, zbiegiem okoliczności zauważa Sky. Wydaje mu się, że dziewczyna przypomina kogoś znajomego. W końcu okazuje się, że Sky wywróci jego życia do góry nogami...

"Losing Hope" to książka, która przedstawia tą samą historię co Hopless, ale z perspektywy Holdera. [Hopeless]
To uzupełnienie, w postaci "drugiej części", jak najbardziej mi się podobało. Nie wniosło nic do ogólnej fabuły, ale mogłam lepiej poukładać sobie wszystkie wydarzenia. Przypomnieć dokładnie niektóre momenty, ale wydaje mi się, że przede wszystkim zobaczyć tę historię z perspektywy osoby, która przeżywała całą sytuację inaczej niż Sky.

W niektórych momentach w "Hopeless" mogłoby nam się wydawać, że Holder jest nienormalny. Podejmuje takie, a nie inne decyzje i mówi takie, a nie inne rzeczy. W "Losing Hope" poznaliśmy powody, które wyjaśniły, że jego zachowanie było odpowiednie. Niewiele znaczące dialogi w pierwszej części, teraz nabierają innego, całkiem nowego sensu.
Dla mnie jest to książka, która pomimo swojej ogólnej prostoty zaskoczyła mnie - jak najbardziej pozytywnie. Wcześniej niektórych rzeczy mogłam się tylko domyślać - teraz jestem ich pewna.

Bardzo podobały mi się rozdziały, w których Holder pisze listy do swojej zmarłej siostry. Pokazuje to jak bardzo ją kocha. Pomimo że już jej nie ma, on zwierz się jej z problemów, opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce ostatnio w jego życiu. Pisanie pewnego rodzaju pamiętnika, pomaga chłopakowi w podejmowaniu decyzji. Może wszystko napisać, a potem zastanowić się "Co dalej?"

Kolejną sprawą, która naprawdę mi się podobała to sposób napisania tej książki. Chodzi mi o to, że pomimo pisania tej samej historii, ale z innego punktu widzenia, nie czytamy drugi raz tych samych wydarzeń, dialogów. Autorka skupiła się na odczuciach, na emocjach Holdera, a z pierwszej części "przepisała" tylko najważniejsze elementy.

Pomimo że wiemy jak wszystko się kończy możemy być zaskoczeni nawet pod sam koniec. Sposób myślenia Holdera jest opisany w taki sposób, że nie idzie się nudzić.
Niektórzy pewnie myślą, że ta książka jest bez sensu - przecież znamy zakończenie, wiemy co zaraz się wydarzy... Ale po przeczytaniu tej książki mamy inne spojrzenie na całą historię i na bohaterów.

Przeczytanie "Hopeless" bez kontynuacji jest oczywiście możliwe, ale wydaje mi się, że warto ją przeczytać, aby dowiedzieć się szczegółów i wszystko sobie poukładać.

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

2 komentarze:

  1. Czytałam tylko Hopeless i prawdę mówiąc, niestety nie skradła mojego serca :(

    Zapraszam także do siebie, trwa akurat konkurs.
    livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ale nie każdemu podobają się takie same książki ;)

      Usuń