sobota, 10 września 2016

Ponad wszystko - Recenzja książki - #42


Tytuł: Ponad Wszystko
Autor: Nicola Yoon
Ilość stron: 325
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie



Moja choroba jest bardzo rzadka. Mówiąc krótko - mam alergię na cały świat. Od siedemnastu lat jestem uwięziona w domu. Kontaktuje się ze mną wyłącznie mama i moja pielęgniarka. Pewnego dnia wyglądam przez okno i widzę... jego. Jest wyskoki, szczułpy, ubrany na carno. Nasze spojrzenia sie spotykają, Obserwuję go z oddali. Już wiem, że moje zycie właśnie się zmieniło.
Nieodwracalnie.
I wiem, że to będzie katastrofa.


Madeline Whittier ma 18 lat. Jest chora. Nigdy nie była na zewnątrz, nigdy nie oddychała normalnym, nieprzefiltrowanym powietrzem. Jej pokój, tak jak większość domu, jest biały, a jedynymi kolorowymi elementami są książki na biblioteczce dziewczyny. Pewnego dnia do pobliskiego domu wprowadza się nowa rodzina. Nastolatka od razu zwraca uwagę na chłopaka i zdaje sobie sprawę, że jej życie nie będzie już takie samo.

Główna bohaterka naprawdę przypadła mi do gustu. Jest to dziewczyna, której nie wystarczy przebywanie w swoim idealnie białym pokoju, ale wie, że dom to jedyny świat, który nie niesie dla niej niebezpieczeństwa. Jestem wdzięczna pani Yoon, że nie stworzyła dziewczyny, która ciągle marudzi i nic jej się nie podoba. Maddy jest całkiem optymistycznie nastawiona do świata, biorąc pod uwagę sytuację w jakiej się znajduje.

Inni bohaterowie byli przedstawieni w niewielkim stopniu i jest to minusem tej historii, ale wszystko co jest potrzebne do zrozumienia fabuły - wiemy.
Olly ma problemy rodzinne, ubiera się na czarno i jest wysportowany.
Matka Maddy nie potrafi pogodzić się z losem, który ją spotkał. Jest najlepszą przyjaciółką dla córki, ale także lekarką.
No i Carla czyli osobista pielęgniarka Maddy, która zajmuje się nią od zawsze.

Okładka książki jest przepiękna i od razu przykuła moją uwagę. Po zakupieniu jej musiałam szybko po nią sięgnąć. Strony są urozmaicone obrazkami, wykresami, tabelkami, notatkami czy mailami, co bardzo urozmaica i przyspiesza czytanie.
Sięgnęłam po nią podczas wakacji i myślę, że dobrze zrobiłam. Jest to lekka lektura. Nie trzeba wytężać umysłu, aby dowiedzieć się o czym myśli bohaterka. Wszystko jest wyjaśnione i tylko czeka aż to przeczytamy.

Jest to debiut autorki i z przyjemnością sięgnę po inne jej dzieła, ponieważ to co tutaj pokazała było dobre, ale pewnie to jeszcze nie wszystko na co ją stać.

Bardzo polecam tę książkę, ponieważ naprawdę można się przy niej odprężyć, odpocząć po długim i ciężkim dniu. Jest to historia bardzo optymistyczna, mimo że opowiada o chorobie. Przekazuje nam, że trzeba czerpać z życia jak najwięcej i podejmować ryzyko, bo bez niego nie da się żyć pełnią życia.

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz