sobota, 28 listopada 2015

TAG #3 - The Hunger Games Tag

Hej!
Dzisiaj kolejny TAG. Tym razem jest to The Hunger Games Tag, ponieważ niedawno wyszła ostatnia część filmu i na zakończenie postanowiłam, że taki post jest teraz jak najbardziej na miejscu. Film obejrzałam i bardzo mi się podobał, kilka scen utkwiło mi w pamięci, a niektóre z chęcią być wyrzuciła ze scenariusza. Nie będę robiła osobnej recenzji 2 części "Kosogłosa", bo nie mam do powiedzenia na ten temat aż tak dużo - po prostu bardzo mi się podobał i jest świetnym zakończeniem całej serii.
Nie przedłużając zaczynamy:

UWAGA!!! Możliwe spojlery! Czytasz na własną odpowiedzialność ;)

1. Która część trylogii jest twoją ulubioną?
Wahałam się pomiędzy "Igrzyskami Śmierci", a "Kosogłosem". Trzecia część jest znakomitym zakończeniem trylogii, a "Igrzyska..." są świetnym rozpoczęciem i wprowadzeniem do całego świata wykreowanego przez Suzanne Collins, dlatego właśnie wybieram "Igrzyska Śmierci".

2. Jak długo wytrwałabyś w Głodowych Igrzyskach?
Zastanawiam się: jak długo przetrwałabym przy Rogu Obfitości. Nie jestem dobra w walkach...

3. Jaka najdziwniejsza rzecz zdarzyła się w książkach?
Dla mnie takimi dziwnymi/nietypowymi wydarzeniami były wystąpienia bohaterów w telewizji, które często mnie zaskakiwały pod względem wypowiedzi uczestników.

4. Jak dowiedziałeś się o "Igrzyskach Śmierci"?
W szkole dużo rozmawiam o książkach, filmach z innymi i pewnego razu został poruszony temat "Igrzysk...". Ja nic na ich temat nie wiedziałam, bo nie oglądałam filmu ani nie czytałam książki. Po jakimś czasie będąc w empiku zobaczyłam całą trylogię na regale i kupiłam pierwszą część. Tak zaczęła się także moja poważniejsza historia z czytaniem, dlatego ta trylogia jest dla mnie bardzo ważna.

5. Jaki jest twój ulubiony moment z całej serii?
Myślę, że jest to zakończenie czyli ostatnie słowa Katniss i Peety: "-Kocham cię prawda czy fałsz? -Prawda."

6. Kto jest twoim ulubionym bohaterem?
W zasadzie to pytanie można by skierować osobno do każdej części książki i jej ekranizacji. W filmie, w drugiej części "Kosogłosa" był to Peeta, a na przykład w książce "Igrzyska Śmierci" była to Katniss. Ale jakbym miała już kogoś wybrać, to będzie to Katniss.

7. W którym dystrykcie byś żył?
Myślę, że jedenastka byłaby dla mnie odpowiednia, ponieważ lubię przebywać na świeżym powietrzu i wydaje mi się, że poradziłabym sobie w sadzie.

8. Co było dla Ciebie najbardziej emocjonującym momentem?
Jest wiele momentów, kiedy moje emocje były wysokie, ale m.in to chwila, kiedy Prim została wylosowana do udziału w Głodowych Igrzyskach, a Katniss się zgłosiła na ochotnika. Drugim momentem równie emocjonującym było spuszczenie spadochronów na biedne dzieci w ostatniej części "Kosogłosa"...

9. Gdybyś mogła wziąć na arenę jedną rzecz, co by to było?
Pewnie byłby to coś co przypominało by mi o rodzinie, przyjaciołach.

10. Co jest najbardziej złowieszczym planem jaki ktoś wymyślił w powieści?
Wszystkie plany stworzone przez Snowa lub Coin były złowieszcze, także to na pewno coś spowodowane przez nich.

11. Czego najbardziej nie możesz się doczekać w filmie?
Jak wiadomo - filmy się już skończyły, ale powiem na co czekałam w 2 części "Kosogłosa". Był to epilog, którego każdy mógł się sam domyśleć i stworzyć własną wizję, ale byłam ciekawa jak widzi to reżyser, a przede wszystkim - jak zagrają to aktorzy.

12. Kto jest twoim ulubionym czarnym charakterem?
Snowa nie lubię od początku trylogii, ale w pewien sposób podobała mi się rola jego jako czarnego charakteru, więc wybieram jego.

To już koniec. Mam nadzieję, że spodobał Wam się The Hunger Games TAG. Jakie są Wasz odpowiedzi na te pytania? Ja nominuję:
Klaudię z książki, recenzje, czytelnicy
Natalię z Fantasy World
Beatę z Czas dla książki

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻĄ

sobota, 21 listopada 2015

Jedyna - Recenzja książki - #18


Tytuł: Jedyna
Autor: Kiera Cass
Ilość stron: 329
Wydawnictwo: Jaguar




America Singer jest jedną z czterech dziewcząt, które nadal zostały w zamku. Ukochana przez zwykłych ludzi, znienawidzona i bojkotowana przez obecnego króla, dziewczyna wciąż nie jest pewna swych uczuć.
Sytuacja w kraju pogarsza się z każdym dniem. Ataki rebeliantów stają się coraz bardziej zaciekłe. Śmiertelne niebezpieczeństwo grozi nie tylko osobom zebranym w pałacu, ale także ich rodzinom...
Los całej Illei może spoczywać właśnie w rękach Ami - jedynej osoby na tyle odważnej, by mówić głośno o społecznej niesprawiedliwości i potrzebie odmiany.
Czy dziewczyna powróci do dawnej miłości, czy wybierze Maxona i zdecyduje się zostać królową, by podjąć walkę o lepszy świat dla siebie i wszystkich mieszkańców Illei?


W konkursie zostały cztery dziewczyny. Pośród nich jest oczywiście Ami. Wszystkie z jeszcze większą zaciętością rywalizują i mniej się pilnują w swoim zachowaniu. Nie ma dosłownego podziału na dobrą i złą. Kandydatki pokazują cechy, których wcześniej nie znaliśmy lub tylko się o nich domyślaliśmy. Każda z nich ma inną motywację, cel, pragnienie. America czyli nasza główna bohaterka została pokochana przez ludzi mieszkających w Illei, ale znienawidzona przez ojca Maxona. Król nie chce dopuścić, aby dziewczyna usiadła na tronie. Kto zostanie królową? Która z kandydatek zostanie pokochana przez Maxona?

Książka "Jedyna" to naprawdę świetna pozycja. Nie jest to dzieło sztuki, ale na pewno świetnie napisane zakończenie trylogii (Rywalki, Elita).

W tej części mamy o wiele więcej momentów, kiedy to na zamek napadają rebelianci. Jest to bardzo ciekawe i wciągające, ponieważ nie wiemy co zaraz Kiera Cass zrobi z bohaterami i jak potoczą się ich losy. Ranne nie są tylko drugoplanowe czy trzecioplanowe postaci, ale także osoby, które mogliśmy lepiej poznać.

Jeśli chodzi o samych bohaterów to niektórzy się trochę zmienili, ale to może tylko moje odczucie...
Maxon stał się trochę bardziej stanowczy i pewniejszy swojego zdania, ponieważ potrafił się postawić swojemu ojcu. Brawa dla niego!
Aspen nadal nie należy do moich faworytów tak samo jak ojciec Maxona.
Kiedy Ami wracała do pokoju, to naprawdę czekałam kiedy będę mogła poczytać ponownie o jej pokojówkach, które sama chciałabym mieć.
Powiem szczerze, że zakończenie nie jest czymś czego się nie spodziewałam, ponieważ trzeba chyba od samego początku myśleć inaczej o książce, żeby się tego nie domyślić. Dla mnie już sama okładka (dziewczyna w białej sukni) jest pewnego rodzaju spojlerem, a także tytuł "Jedyna". Czego innego możemy się tu spodziewać?

Okładka jest ponownie przepiękna. Wydawnictwo Jaguar nie zawiodło. Tym co jeszcze podoba mi się w tych książkach jest to, że sama czcionka i rozpoczęcie każdego rozdziału jest cudowne.

Książkę oczywiście polecam, ponieważ dostarczyła mi wielu wrażeń i emocji. Jest świetnym zakończeniem trylogii i dobrymi wątkami, które są doprowadzone do końca w sposób według mnie dosyć mądry i sprawiedliwy.

A teraz krótkie podsumowanie:

Rywalki - 8,5/10
Elita - 8/10
Jedyna - 9/10
___________
Cała trylogia - 8,5/10


          


ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

środa, 18 listopada 2015

Cytatki - Fangirl - #4

Hej!

Dzisiaj kolejny post z cytatami z książek. Tym razem będzie to książka "Fangirl" Rainbow Rowell, która polubiłam ze względu na swoją nietypową fabułę. Nie spotkałam jeszcze opowieści na temat dziewczyny, która jest naprawdę podobna do wielu innych dziewczyn, ponieważ jest prawdziwą fangirl. [Tutaj] macie recenzję książki, a ja zapraszam do cytatów.
Zaczynajmy!

"- To jest idealny chłopak.
- Jest jak stolik nocny.
- Zawsze przy mnie stoi.
- ... żebyś mogła odłożyć na niego gazetę."
W książce główna bohaterką jest jedna z bliźniaczek, a ta wypowiedź ukazuje wzajemne wsparcie. Dziewczyna wie, że siostrze podoba się chłopak, ale ze względu na to, że się o nią troszczy, nie chce, aby z tego wyszło coś złego.

"- Znasz moje zdanie.
- Choćby się waliło i paliło.
- Jesteśmy niepokonane."
Ten fragment także pokazuje, że siostry bliźniaczki naprawdę się wspierają. Co w niektórych momentach jest naprawdę ważne.

"Jeśli nie przestaniemy się przepraszać za każdym razem, gdy któreś z nas nastąpi drugiemu na odcisk, nie starczy nam czasu na bycie przyjaciółmi."
W przyjaźni chodzi o to, aby się wspierać i być ze sobą w każdych chwilach. Nie musimy za każdym małym "przewinieniem" przepraszać drugiej osoby, ponieważ faktycznie może nam nie starczyć czasu na bycie przyjaciółmi. Jeżeli się znamy to powinniśmy wiedzieć, czy jesteśmy w stanie przebaczyć przyjacielowi, nawet wtedy, gdy on nas nie przeprosi. Czasami widzimy, że nie wszystko jest robione specjalnie i musimy zrozumieć, odpuścić i nie obrażać się.

"Uśmiechy bywają mylące... Właśnie dlatego ja się nie uśmiecham."
Często osoby, które są smutne, przygnębione uśmiechają się i udają szczęśliwych tylko dlatego, żeby nie odpowiadać na pytania typu "co ci się stało", "dlaczego jesteś smutna/y"? Nie każdy ma ochotę na taki "wywiad" i woli udawać szczęśliwego niż opowiadać każdemu ciekawskiemu.

"Wiedząc już, że nigdy go tak naprawdę nie miała oraz że prawdopodobnie nigdy go już nie zobaczy, łatwiej jej było o nim myśleć."
Kiedy jesteśmy świeżo po rozstaniu (utracie przyjaciela, chłopaka, dziewczyny, bliskiego kolegi/koleżanki) niekoniecznie chcemy go widzieć. Czasem potrzebujemy kilka dni, miesięcy, a nawet lat, żeby wszystko sobie ułożyć i nauczyć się żyć bez tej osoby w naszym życiu. Częste widywanie tylko pogarsza sprawę, ponieważ wszystko sobie przypominamy, a tego na pewno nie chcemy...

I tym jakże optymistycznym akcentem zakończę ten post. Mam jeszcze kilka cytatów, jednak nie mam do nich konkretnego komentarza, a przy tych zamieszczonych rozpisałam się na tyle, że myślę, że w zupełności wystarczy.
Podobał Wam się dzisiejszy post? Macie ulubione cytaty z tej książki?

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

sobota, 14 listopada 2015

Elita - Recenzja książki - #17



Tytuł: Elita
Autor: Kiera Cass
Ilość stron: 326
Wydawnictwo: Jaguar



Ami Singer jest jedną z sześciu kandydatek, które pozostały w królewskim pałacu. Choć planowała być dla księcia Maxona tylko przyjaciółką, jej serce nie chce słuchać rozsądku. Rozdarta pomiędzy tym, co było, a przyszłością, o jakiej nie mogła sobie nawet pomarzyć, Ami nie umie poradzić sobie z chaosem uczuć.
Maxon wydaje się być księciem z bajki - przystojnym, czarującym i wrażliwym, ale to Aspen był jej pierwszą miłością, człowiekiem, który poznał ją najlepiej.
Napięcie pomiędzy kandydatkami sięga zenitu i Ami ma coraz mniej czasu, by odkryć, jakiej przyszłości naprawdę pragnie.
Ami wpada w poważne tarapaty, robiąc coś, co może poważnie wpłynąć na jej dalsze losy. Czy Maxon zdoła ją ochronić przed gniewem ojca?


Rywalizacja, o zostanie królową oraz żoną Maxona, powoli zbliża się do końca. America jest jedną z sześciu dziewczyn, które zostały w zamku. Ami nadal nie jest pewna swoich uczuć co do księcia i nie potrafi zapomnieć o Aspenie. Który z mężczyzn wygra wewnętrzną walkę o serce dziewczyny? Zamek skrywa sporo sekretów, które Ami powoli odkrywa z pomocą pewnej osoby. Illeę atakuje jeszcze więcej rebeliantów, co oznacza jeszcze większe zagrożenie dla rodziny królewskiej, kandydatek oraz ich rodzin.

Tak samo jak w "Rywalkach" okładka "Elity" jest znakomita. Wydawnictwo Jaguar naprawdę dobrze wydało te książki i kiedy leżą na półce, to aż głupio się nie spojrzeć w ich kierunku. Sukienka, która na okładkach tych książek jest w zasadzie najważniejszym elementem, jest cudowna. Kolory są bardzo ładne i nie mam się do czego przyczepić.

America w tej części stała się pewniejsza i nauczyła się stanowczo wyrażać swoje zdanie - nawet publicznie - za co można ją podziwiać, ponieważ każdy ma prawo własnego zdania. Nie zawsze wychodzi jej to na dobre, ale przynajmniej każdy, kto to widzi, może zauważyć, że Ami się stara.
Dziewczyna nadal jest niezdecydowana czy wybrać Aspena, czy Maxona. Rozumiem ją i nie byłam na to zła podczas czytania, jednak nie wszystkim może się spodobać, że Ami sama nie wie czego chce. Wątek wyborów się przez to wydłużał, ale w trzeciej części America musi już zdecydować, więc może jednak nie narzekajmy tak na nią.

W tej części podoba mi się przemiana Maxona. Stał się bardziej opiekuńczy i wyrozumiały. Rozumie, że America nie jest w stanie wybrać tu i teraz, więc czeka cierpliwie na jej decyzję.

Kiedy sięgnęłam po drugą część Rywalek, to czułam, że będzie równie dobra jak pierwsza i nie zawiodłam się.
W pierwszej części po prostu pokochałam Maxona, a tutaj robił rzeczy i dowiadywałam się o nich takich wiadomości, że chwilami tracił, to co zyskał w moich oczach w "Rywalkach". Spytacie "jak to"? Przeczytacie to pewnie zrozumiecie o co mi chodzi.

Co do treści to Kiera Cass ponownie pokazała na co ją stać i słowa, które pochłaniałam przekazały mi wydarzenia na znakomitym  poziomie.
Pomimo, że zakończeni (całej trylogii) domyślałam się już w połowie "Rywalek" to książkę czytało się naprawdę dobrze i nie było się w stanie przewidzieć co się zaraz stanie i jak to się skończy. Język jest prosty i łatwy w czytaniu, więc książkę raz, dwa się kończy.

Akcja w tej części była jeszcze bardziej emocjonująca i wywołała u mnie więcej wzruszeń, łez, uśmiechu... sekretów.
Kiedy tylko skończyłam nie mogłam się doczekać, aby zacząć "Jedyną", której recenzja ukaże się w najbliższym czasie.

Książkę oczywiście polecam, bo czas z nią, to nie jest czas stracony.

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

środa, 11 listopada 2015

Rywalki - Recenzja książki - #16



Tytuł: Rywalki
Autor: Kiera Cass
Ilość stron: 333
Wydawnictwo: Jaguar



Zaczęły się eliminacje czyli wielki konkurs. Jego zwyciężczyni zostanie żoną przystojnego księcia, a w przyszłości władczynią Illei.
Dla trzydziestu pięciu kandydatek, wybranych z całego królestwa, Eliminacje to nadzieja na nowe, lepsze życie, w którym nikt nie jest głodny, a każda dziewczyna może poczuć się jak prawdziwa księżniczka. Niezależnie od pochodzenia...
Ami jest Piątką. Jako jedyna z wybranych nie chciała trafić do pałacu. Dla niej Eliminacje to koszmar.
Oznacza rozłąkę z Aspenem - jej sekretna miłością - i opuszczenie domu, a wszystko po to, by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której Ami wcale nie pragnie.
Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, dziewczyna zastanawia się czy na pewno chce porzucić pałac. Może życie o jakim marzyła, wcale nie jest lepsze niż to, którego nawet nie chała sobie wyobrazić...


America - czyli główna bohaterka - jest "Piątką". Jest to grupa społeczna, w której znajdują się artyści. Nazwa ta oznacza także status majątkowy. Jednyka - to rodzina królewska, duchowieństwo. Dwójka - celebryci [...] Ósemka - osoby ułomne psychicznie, uciekinierzy, bezdomni.

Każda dziewczyna między szesnastym, a dwudziestym rokiem życia może zgłosić się do rywalizacji o księcia Illei - Maxona. Ami od początku jest temu przeciwna i nie ma ochoty walczyć o coś czego i tak nie osiągnie, jednak sytuacja materialna jej rodziny (oraz rodziny Aspena - jej sekretnej miłości) jest powodem dla którego w końcu decyduje się na udział w "konkursie". Zgłoszeń w całym królestwie są tysiące i America jest przekonana, że nie ma żadnych szans. A jednak!

"Rywalki" (a także pozostałe części) naprawdę do mnie trafiły i stały się jedną z moich ulubionych książek/serii.
Na początku można pomyśleć, że to nic takiego. Księżniczki jadą do pałacu i starają się o koronę. Dziewczyna z biednej dzielnicy trafia tam i w zasadzie nie ma po co czytać, bo już wiemy jak to się skończy. Trochę "Kopciuszek", prawda? Ale także "Igrzyska Śmierci"! [recenzja] Podział na kasty (dystrykty), Eliminacje (Głodowe Igrzyska), zdobycie korony (przeżycie w bitwie). Ale tylko pomysł jest podobny, ponieważ całe wykonanie jest inne i naprawdę warte uwagi.

Akcja toczy się tak, że nie nudzi, a także nie porywa tak bardzo, jak mogłoby to się dziać. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej po pewnym czasie robi się monotonnie.
Kiera Cass skupiła się na wątku miłosnym głównej bohaterki niż na problemach i kłopotach w państwie, co dobrze napisane mogłoby być równie dobre co sceny miłosne.

Jeśli chodzi o wszystkie postacie, to nie zawiodłam się na nich w stu procentach. Byli tacy, których od razu polubiłam i na szczęście nie zmieniali się na swoją niekorzyść. Do gustu przypadły mi m.in. pokojówki Ami w pałacu, które były naprawdę miłe wobec dziewczyny i sama z chęcią bym je poznała. Inni bohaterowie od razu, nie wiedzieć do końca czemu, byli na straconej pozycji (jeśli chodzi o moją listę "lubię/nie lubię"). Nie polubiłam taty Maxona czyli króla Illei i tak zastało aż do ostatniego zdania w trzeciej części: "Jedynej".

Podczas całej książki dziewczyny, które zdaniem księcia nie pasują na królową - odpadają. Wyjeżdżają i wracają do normalnego życia. Na koniec z zamku zostaje tylko sześć dziewczyn.

Książka jest napisana językiem, który trafi do wielu osób. Nie jest on skomplikowany i z pewnością młodsze osoby, które lubią czytać poradzą sobie z fabułą. Oczywiście starsze osoby też powinny być zadowolone z całej akcji, ponieważ nie ma tam jakiś brutalnych scen, które może nie do wszystkich trafiają.

To nie jest zwykła książka o księżniczkach i miłości. To jest książka warta przeczytania, a nawet do zastanowienia się nad niektórymi wątkami.

Bez względu na wiek - książkę polecam każdemu, ponieważ nie powinien się zawieść jeżeli nie ma co do niej wygórowanych oczekiwań.

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

sobota, 7 listopada 2015

Cytatki - Gregor i Niedokończona Przepowiednia - #3

Hej!
Dzisiaj kolejny post z cytatami [inne części].
Tym razem będzie to książka Suzanne Collins "Gregor i Niedokończona Przepowiednia", której recenzja znajduje się [tutaj].
Zapraszam!

"Bo życie bywa śmiercią, śmierć w życie się zmienia."

Ten cytat kryje za sobą taki dajny przekaz, który trafi do mnie, ale nie do końca wiem w jaki sposób.

"Póki jest życie, jest nadzieja."

Mówią, że nadzieja umiera ostatnia i jeżeli ją posiadamy to można powiedzieć, że posiadamy także życie. Pomaga nam w ciężkich chwilach. Zawsze możemy sobie powiedzieć, że uda nam się jeżeli zrobimy jeszcze tylko to, to i to. 

"-Nie martw się, nie mam zamiaru zginąć.

- Są rzeczy gorsze od śmierci."
Czasem gorsza od śmierci może być utrata przyjaciela, swojej miłości czy kogoś bliskiego, ponieważ nadal musimy się męczyć z ciężarem tego wydarzenia, a jeśli umieramy to... nie męczymy się.

"Jesteś tylko jednym z graczy w bardzo długiej i skomplikowanej historii."

Człowiek jest takim graczem w swoim życiu lub życiu kogoś bliskiego. Odgrywamy ważną rolę w całej historii jaką jest życie całej ludzkości.

"Odwaga liczy się u tych, którzy umieją liczyć."

Umiesz liczyć? Licz na siebie! Nie każdy nam zawsze pomoże, kiedy będziemy tego potrzebowali. Powinniśmy przygotować się na to, że czasem sami musimy stawić czoła przeszkodzie w naszym życiu.

"Nie ma sensu obciążać ludzi informacjami, których nie są w stanie udźwignąć."

Czasem lepiej czegoś nie wiedzieć i spokojnie spać niż zadręczać się wiadomościami, których w zasadzie nie potrzebujemy. Niekiedy mądrzej z naszej strony będzie zostawić jaką spraw na później i zająć się czymś, co naprawdę jest z danej chwili ważne.

"Nadzieja. Bywają chwile, kiedy trudno ją odnaleźć. W takich momentach dużo łatwiej jest wybrać nienawiść."

Niektórzy, kiedy brakuje im nadziei albo motywacji wyżywają się na innych. Nie jest to dobre dla nikogo, ponieważ można kogoś urazić lub narobić sobie problemów. Lepiej porozmawiać (czasem i z samym sobą) i postarać się, aby ta zgubiona nadzieja do nas wróciła.


To już wszytko w tym poście. Czytaliście tę książkę? Macie swoje ulubione cytaty?
Mam nadzieję, że spodobało się Wam i zajrzycie na inne "Cytatki" oraz recenzje.

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

środa, 4 listopada 2015

Każdego dnia - Recenzja książki - #15


Tytuł: Każdego dnia
Autor: David Levithan
Ilość stron: Dolnośląskie
Wydawnictwo: 371



        Każdego dnia w innym ciele.
  Każdego dnia zakochany w tej samej                                dziewczynie.




Każdego dnia szesnastoletni A budzi się w innym ciele i w innym miejscu. Pogodził się ze swoim wyjątkowym losem i ustalił nawet zasady, których stara się przestrzegać: Nie angażować się. Nie rzucać się w oczy. Nie mieszać w cudzym życiu.
Aż do pewnego poranka, kiedy A budzi się w ciele Justina i poznaje jego dziewczynę, Rhiannon. Od tej chwili przestają obowiązywać wszelkie reguły, ponieważ A wreszcie znalazł kogoś, z kim pragnie być - każdego dnia, bez wyjątku.



Każdego dnia "A" budzi się w ciele innej osoby. Zanim wstanie z łóżka analizuje danego człowieka. Jest chłopakiem, czy dziewczyną? Czy ma drugą połówkę? Mieszka sam, czy z rodzicami? Wszystkie odpowiedzi od razu znajduje, ponieważ razem z "nowym ciałem" dostaje wspomnienia tej osoby. Kiedy "A" wie już kim jest i co ma robić, stara się nie rzucać w oczy i za dużo nie mieszać w cudzym życiu.

Pewnego razu spotyka Rhiannon czyli miłość chłopaka, którym jest przez najbliższe kilkanaście godzin. Od tego dnia zasada "nie angażuj się" przestaje być aktualna.

Główny bohater tej niezwykłej książki ma szesnaście lat i określa siebie jako "A". Odkąd pamięta zawsze poruszał się pomiędzy ciałami. Uważa to, za przeznaczanie i stara się cieszyć swoim losem.

Bardzo podziwiam tego bohatera za stosunek do swojego życia. Gdyby się zastanowić jest on w beznadziejnej sytuacji. Zawsze myśli o człowieku, w którym się znajduje. Szanuje to jakiej jest płci, jaki ma kolor skóry czy jakiej jest orientacji. Stara się przez te kilkanaście godzin nie narobić kłopotów w życiu aktualnego człowieka i chce aby ten dzień nie wpłyną negatywnie na resztę jego życia. Jest tylko gościem u tej osoby i nie chce zniszczyć na co ona pracowała czasem i przez całe swoje życie.

Akcja książki dzieje się w ciągu 40 dni. Codziennie o poranku "A" znajduje się w innym ciele.
Powiem szczerze, że kiedy jeden rozdział się kończył, to nie mogłam doczekać się kolejnego. Z wielką niepewnością i podekscytowaniem rozpoczynałam każdy poranek razem z naszym bohaterem i byłam naprawdę ciekawa tego, kim "A" będzie dzisiaj .

Rihannon jest postacią drugoplanową. Polubiłam ją, ale gdyby zamienić ją na jakąś inną osobę to nie byłabym z tego powodu zła. Dla mnie nie ma ona dużego wpływu na całokształt książki. Według mnie Rihannon nie jest najlepszą postacią jaką pan Levithan był w stanie wykreować, ale oczywiście nie winię go za to.

Książka "Każdego dnia" to pozycja, która jest naprawdę warta przeczytania. Pokazuje ludzkie życie z wielu perspektyw i ukazuje sporo problemów z jakimi poszczególne osoby się zmagają. Książka uczy tolerancji. Widzimy, że każdy człowiek jest człowiekiem podobnym do nas samych. Ma problemy, choroby, ma swoje życie. To że wygląda inaczej, bo różni się kolorem skóry, płcią czy orientacją seksualną to tak naprawdę nic nie znaczy.
Książka uczy także, że powinniśmy żyć tu i teraz i nie przejmować się tym co będzie za rok, ponieważ nie wiemy co będzie jutro i czy w ogóle będzie jakieś jutro...

Książkę polecam oczywiście wszystkim, a na pewno tym, którzy mają ochotę przenieść się do świata kilku osób, ale tak naprawdę ciągle tej samej. Jest to opowieść inna niż wszystkie, które czytamy i dostarcza niesamowitych wrażeń. Skłania do kilku refleksji i nie pozwala, na to żeby w połowie zdania ją odłożyć.

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ