Tytuł: W śnieżną noc
Autorzy: Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle
Ilość stron: 335
Wydawnictwo: Bukowy Las
W Wigilię miasteczko Gracetown kompletnie zasypuje śnieg. Na pocztówkach może i wygląda to malowniczo, ale w rzeczywistości bardzo komplikuje życie. I na pewno nikt nie spodziewa się, że przedzieranie się przez zaspy samochodem rodziców, nieplanowana kąpiel w przeręblu albo nieprzyzwoicie wczesna zmiana w Starbucksie mogą prowadzić do spotkania z miłością. Jednak w śnieżną noc, kiedy działa magia świąt, zdarzyć się może wszystko...
Dzisiaj krótka recenzja, a raczej szybkie omówienie książki "W śnieżną noc". Zacznę od tego, że jest to książka, która była i czasem nadal jest przedstawiana jako "powieść J0hna Greena". Razem z nim tę książkę napisały dwie świetne amerykańskie autorki, więc o nich nie powinno się zapomnieć. Po przeczytaniu dwóch pierwszych opowiadań stwierdziłam, że pan Green wcale nie napisał swojego na wysokim poziomie. Moim zdaniem jego opowiadanie nie jest tam najlepsze, a już na pewno nie najważniejsze.
"W śnieżną noc" to książka, która zawiera trzy powiązane ze sobą świąteczne opowiadania, a ich akcje dzieje się w miasteczku Gracetown, które jest zasypane śniegiem.
Wszystkie opowiadania mają w sobie coś magicznego i nieprawdopodobnego i własnie to nadaje uroku tej książce. Są tam opisane świąteczne zakupy, wspólne wypieki czy oglądanie filmów i słuchanie świątecznych melodii. Oczywiście wielkie zaspy śniegu utrudniają wykonywanie niektórych codziennych czynności, ale bohaterom to nie przeszkadza i są w stanie odnaleźć nutkę miłości w tym zimowym, świątecznym czasie.
Każde opowiadanie rozgrywa się w mieście, które jest zasypane śniegiem, ale szczerze - nie poczułam tego klimatu. Opisane było wszystko - czasem za dokładnie i w pewnym momencie odechciało mi się czytać każdego opisu.
Pierwsze opowiadanie: Napisane przez Maureen Johnson "Podróż Wigilijna". Główna bohaterka to Jubilatka, która jedzie pociągiem na święta do dziadków, ale śnieżyca jej to uniemożliwia.
Była to fajna, miła i klimatyczna historia, która dla mnie jest najlepsza ze wszystkich trzech.
Drugie opowiadanie: Napisane przez Johna Greena "Bożonarodzeniowy Cud Pomponowy". Przedstawia historię trójki przyjaciół, którzy chcą przedostać się przez zaspy, aby dotrzeć do miejsca, gdzie mogą spędzić całą noc z grupą cheerliderek.
Jest to dobre opowiadanie, ale - jak na Johna Greena - słabe. Nie chcę porównywać tej stustronowej pracy do "Szukając Alaski" czy "Papierowych Miast", ale wiedząc, że potrafi napisać coś dobrego minimalnie się zawiodłam.
Ostatnie - trzecie - opowiadanie: Napisane przez Lauren Myracle "Święta patronka świnek". Główną bohaterką jest Addie, która jest świeżo po zerwaniu z chłopakiem i aby o tym nie myśleć pomaga koleżance. Ma za zadanie kupić miniaturową świnkę, ale wbrew pozorom nie jest to takie łatwe.
To opowiadanie podobało mi się najmniej, ponieważ najbardziej ze wszystkich było dla mnie nudne. Czytałam po to, aby skończyć książkę i móc ją oddać (wypożyczyłam ze szkolnej biblioteki), a nie dlatego, że mi się podobało.
Podsumowując - "W śnieżną noc" jest dobrą książką na zimowe wieczory, ale nie każdemu się spodoba.
Polecam tę książkę szczególnie teraz z okresie przedświątecznym, aby wczuć się w atmosferę. Mnie ta książka nie przypadła do gustu i nie sądzę, że sięgnę po nią w przyszłe święta. A Wy co o niej sądzicie? Macie inne książki o tej tematyce?
ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ