Strony

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Lek na śmierć - Recenzja książki - #5


Tytuł: Lek na śmierć
Autor: James Dashner
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc





Thomas wie już, że DRESZCZowi nie można ufać. Oni twierdzą, że kłamstwa się skończyły, że zebrali wszystko co mogli zebrać podczas Prób. Jednak nie puszczą ich teraz wolno. O nie! Chcą przywrócić Streferom pamięć, ponieważ potrzebują ich jeszcze w ostatniej misji. Dobrowolnie muszą pomóc uzupełnić mapę, która pomoże im stworzyć to, na co od dawna czekali - lek na Pożogę. Thomas jednak przypomniał sobie o wiele więcej niż DRESZCZ przypuszczał. Wie, że nie może wierzyć w ani jedno słowo tej przebieglej organizacji. Kłamstwa się skończyły, ale czy komukolwiek uda się przetrwać poszukiwania leku na śmierć? 


Chłopak przebywa w izolatce. Białe ściany, sufit i podłoga, brak okien. Brak jakiejkolwiek rozrywki: zero książek, filmów, gier, rozmowy z innymi ludźmi. Trzy razy dziennie ktoś podaje mu posiłek - ten sam posiłek. Codziennie je to samo, nie wie już, który jest dzień tygodnia i ile siedzi w tym zamknięciu. Dni mylą mu się z nocami. Śpi wtedy, gdy instynkt podpowiada mu, że się ściemnia.

Po ponad trzech tygodniach odizolowania od świata do Thomasa przychodzi pewien człowiek. Szczurowaty. Mówi chłopakowi, że to koniec Prób i że za chwilę spotka się z przyjaciółmi i pozostałymi Streferami. Kiedy do tego dochodzi, chłopak czuje niezwykłą ulgę, że widzi ich wszystkich żywych. 

Szczurowaty oznajmia, że niedługo przejdą zabieg, po którym odzyskają swoje wspomnienia. Czy to aby nie dziwne? Przeżyli tyle trudnych chwil. Byli świadkami wielu kłamstw ze strony DRESZCZu, a teraz nagle wszystko ma się unormować? Większość zebranych uważa, że to dobry plan i zgadza się by pomóc z opracowaniu leku na Pożogę.

Thomas jednak przeczuwa, że to nie koniec. Sądzi, że przed nimi dopiero najgorsze. Wiele przeszedł w Labiryncie, od którego to się zaczęło, poprzez Pogorzelisko, na którym ledwo przetrwali. Sporo dają mu też fragmenty wspomnień z przeszłości. 

Trudno mu uwierzyć w słowa Szczurowatego, a także w słowa Teresy "DRESZCZ jest dobry", które powtarzała kilka razy. No i teraz pytanie: Czy lek na śmierć naprawdę istnieje? Czy uda się uratować gatunek ludzki?



Książkę czytało mi się lepiej od "Prób Ognia". Mimo wszelkich obaw po drugiej części jestem zadowolona, że przeczytałam tę książkę, a tym samym zakończyłam trylogię Dashnera. "Lek na śmierć" jest bardzo dobrym zakończeniem całości. Ponownie wydawało mi się, że akcja w kilku momentach jest zbyt przedłużana i niektóre wydarzenia ciągnęły się jak flaki z olejem. Mimo wszystko dosyć szybko przebrnęłam przez tę część i ku mojemu zdziwieniu  - nawet mi się spodobała.

Dashner w bardzo fajny dla czytelnika sposób dawkuje napięcie. Nie ma czasu się nudzić, ciągle dzieje się coś nowego. Gdy wszystko zaczynało zmierzać w dobrym kierunku, za moment świat zaczął walić się na głowę bohaterom. Przez chwilę razem w bohaterami cieszymy się z sukcesu, by po kilku stronach zmartwić się, że coś poszło nie tak.

Autor nie był by autorem, gdyby nie zabił kogoś na kim mi zależało. Naprawdę bardzo polubiłam tego bohatera i nie mogłam czytać dalej książki, kiedy on zginął. (Nie chcę spojlerować, ale jeśli ktoś jest ciekawy o kogo mi chodzi to jego śmierć znajduję się na stronie 303.) Odczekałam dwa dni i powróciłam do lektury, jednak z mniejszym zapałem. Naprawdę go polubiłam...

Bohaterowie to jeden z głównych plusów tej trylogii. Każdy jest inny, niesamowity. Thomas, Minho, Newt, Teresa, Gally czy Chuck… Niezapomniani i jedyni w swoim rodzaju. 

Wszystkie części to opowieść o ogromnej przyjaźni, zaufaniu, uczuciach, ogromnym cierpieniu fizycznym jak i psychicznym, bardzo trudnych wyborach, które musieli podejmować zdecydowanie, bo od tego mogło zależeć ich życie. 

Jeżeli do tej pory nie przeczytaliście tej trylogii to naprawdę gorąco Was do tego zachęcam. Jeśli lubicie przygody, zagadki i ciągłe pytania, na które odpowiedzi nie pojawiają się ot tak - nie będziecie zawiedzeni.

Jest to ostatnia części, a więc szybkie podsumowanie:
"Więzień Labiryntu" - 9/10
"Próby Ognia" - 5/10
"Lek na śmierć" - 7/10
_______________
Trylogia - 7/10 
          

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ


czwartek, 27 sierpnia 2015

Book haul #1 - lipiec/sierpień [wakacyjne zdobycze]


Witam! Dzisiaj nie recenzja, a book haul. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy kupiłam kilka książek po zachęcającej cenie. Zakupy odbyły się w księgarni w moim mieście, a także w empiku, jednak nie były to żadne przeceny.
Chyba zawsze jak jadę nad morze znajdują się tam takie duże, białe namioty - może wiecie o czym mówię. Lubię do nich chodzić ze względu na niskie ceny (np. książek). Oczywiście skorzystałyśmy z tej jakże kuszącej okazji i razem z mamą kupiłyśmy kilka lektur na najbliższy czas. Oto one: 


(tytuł, autor, cena za jaką kupiłam)

1. Hopeless - Colleen Hoover - 34,90 [recenzja]
"Czasem odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa"

2. Każdego dnia - David Levithan - 33,00
"Każdego dnia w innych ciele i innym życiu.
Każdego dnia zakochany w tej samej dziewczynie"

3. Musimy coś zmienić - Sandy Hall - 29,90
"-Popatrz na tych dwoje.
- Dlaczego?
- To najdziwniejsza para na świecie."

4. List w butelce - Nicolas Sparks (wydanie pocket) - 7,00
"Czy po utracie prawdziwej miłości można jeszcze się zakochać?"

5. Ucho od śledzia - Hanna Ożogowska - 12,00
"Troje nierozłącznych przyjaciół wkracza w DOROSŁOŚĆ, przeżywając nowe doświadczenia i UCZUCIA."

6. Ocalona - Aprilynne Pike - 25,99
"Ocalona to powieść, od której nie można się oderwać..."

7. Nikt nie wygrywa - Mark Gimenez - 17,00
"Beck przyjmując tę sprawę, podejmuje jedną z najbardziej niebezpiecznych decyzji w swoim życiu..."

8. Michael Vey, więzień celi 25 - Richard Paul Evans - 9,99
"Jestem MICHAEL VEY. Jestem więźniem samego siebie. To moja historia. Może trochę dziwna, lecz moja."

9. Fangirl - Rainbow Rowell - 39,90
"- Kim jest FANGIRL?
- Jeśli jesteś FANGIRL, to wiesz. Jeśli nią nie jesteś, to nie zrozumiesz."

10. Powód by oddychać - Rebecca Donovan - 37,90

"Nikt nie chciał się specjalnie ze mną zadawać, więc trzymałam się z boku. Tak miało być bezpieczniej i łatwiej..."
11. Gregor i niedokończona przepowiednia - Suzanne Collins - 34,90
Gregor nie wie jeszcze, że ta wyprawa na zawsze odmieni i jego, i Podziemie... 


Zaoszczędziłam 75,42 zł na wszystkich przecenach i jestem z tego zadowolona. Tegoroczne wakacje były bardzo obfite jeśli chodzi o zakupy książek. Cieszę się i teraz na pewno nie będę narzekać na brak książek (co jedynie na brak miejsca na półce...) Chciałabym, żeby wszystkie książki, które mam w pokoju, a nie są przeczytane starczyły mi do końca roku, ponieważ raz na jakiś czas trzeba przystopować z zakupami.
Mam nadzieję, że ten book haul Wam się spodobał. Nie miał on na celu chwalenia się, że kupiłam sobie te książki tylko jest to poniekąd wiadomość dla Was, ponieważ możecie się spodziewać recenzji lub innych postów z właśnie tymi książkami.
A teraz żegnam się z Wami i zapraszam na inne posty na moim blogu.


ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

niedziela, 23 sierpnia 2015

Próby Ognia - Recenzja książki - #4




Tytuł: Próby Ognia
Autor: James Dashner
Ilość stron: 415
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc




Znalezienie wyjścia z Labiryntu miało być końcem tej "zabawy". Thomas był przekonany, że jeśli wydostaną się, odzyskają swoje wspomnienia i życie. Okazało się, że życie w Labiryncie było bardzo łatwe. Mieli dosyć jedzenia, miejsce do schronienia i teoretyczne bezpieczeństwo. Świat poza Labiryntem w zasadzie już dawno dobiegł końca. Ziemia została spalona, wysuszona, a do ludzi chodzących po tej krainie lepiej nie podchodzić. Zarażeni są straszną chorobą - Pożogą. Streferzy byli dobrej myśli w Labiryncie. Wyjdą z niego i będą mogli żyć jak inni ludzi. Nie spodziewali się, że teraz będzie gorzej i muszą stawić czoła jeszcze jednej próbie. Czasu jest bardzo mało. Mają tylko dwa tygodnie na dotarcie do celu. Czy zdołają przeżyć? Czy uda im się dotrzeć na miejsce na czas? Organizacja DRESZCZ przygotowała dla nich wiele niespodzianek. Krwawych niespodzianek...

Powieść rozpoczyna się w miejscu, gdzie skończył się pierwszy tom. Znajdują się w bezpiecznym budynku. Mogą się najeść, wyspać i wykąpać. Schronienie pozostaje bezpieczne tylko przez jeden dzień, ponieważ następnego poranka znajdują ciała wiszące pod sufitem. Thomas nie może się skontaktować z Teresą i nie mogą jej zlokalizować. 


Po pewnym czasie zjawia się człowiek z DRESZCZu i oznajmia, że czas na drugą fazę testów. Chłopcy muszą przez to przejść, a stawką nadal pozostaje ich cenne życie. 160 kilometrów i 2 dni. Wydaje się niewykonalne biorąc pod uwagę, że po świecie biegają Poparzeńcy, a świat jest zniszczony. No i jak nie zginąć, gdy wszyscy pragną twojej śmierci?! Druga części jest zdecydowanie bardziej drastyczna niż pierwsza. 

Bohaterowie nadal nic o sobie nie wiedzą, większość z nich nadal nic nie pamięta. Thomas śni o przeszłości. Pojawiają się tam obrazy, wydarzenia, które nie mają na niego korzystnego wpływu. Często nie potrafi podejść racjonalnie do niektórych spraw. Senna przeszłość nakłada się na teraźniejszość często nawzajem się wykluczając...

W tej części można zauważyć, że akcja nieco się uspokoiła. W pierwszej części ciągle działo się coś nowego. Tutaj bohaterowie moim zdaniem za dużo chodzą i trochę za wolno się przemieszczają. Po drodze dzieją się różne rzeczy, z którymi można wygrać jedynie licząc na cud.
Po przeczytaniu mam wrażenie, że nie było tutaj zagadek. Większość pytań zaczynających się od "Dlaczego..." nadal jest niewyjaśniona, ale tutaj pytań jest o wiele mniej, a jeżeli są to odpowiedź jest na najbliższych kilkunastu stronach.

Po zakończeniu pierwszej części
(Więzień Labiryntu) byłam niesamowicie podekscytowana. Chciałam jak najszybciej zacząć czytać kolejną część. Z przyjemnością po nią sięgnęłam. I co się okazało? Od początku mnie nie wciągnęła. Byłam oczywiście dobrej myśli, że akcja rozwinie się w następnym rozdziale, następnym i następnym i nic... Moim zdaniem ta część jest zupełnie inna niż pierwsza. Wydawało mi się w pewnych momentach, że to nie jest kontynuacja. Czułam jakby Dashner napisał kolejną, zupełnie inną książkę, ale wstawił do niej bohaterów z "Więźnia Labiryntu". Moim zdaniem często była bardzo przeciągana. Akcja mimo, że trwała tylko dwa tygodnia odniosłam wrażenie, że w połowie książki już minął miesiąc. 
Po skończeniu pierwszej części byłam szczęśliwa, że są jeszcze dwie części. Gdy byłam w połowie drugiej... przeraziłam się, że jest jeszcze jedna... 


Zachęcam was do przeczytania tej książki i do ocenienia jej. Czytaliście ją? Spodobała się Wam czy też się na niej zawiedliście?

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

środa, 19 sierpnia 2015

Więzień Labiryntu - Recenzja książki - #3


Tytuł: Więzień Labiryntu
Autor: James Dashner
Ilość stron: 410
Wydawnictwo: Papierowy księżyc





Główny bohater Thomas budzi się w ciemnej windzie i nie pamięta nic oprócz swojego imienia wszystko inne pozostaje zamazane, nieczytelne. Kiedy drzwi windy się otwierają chłopak widzi grupę nastolatków. Sami chłopacy. Witają go w Strefie czyli sporym terenie otoczonym wysokimi murami. Jest to środek potężnego Labiryntu. Labirynt to najczęściej symbol zła, chaosu i pułapki. Nie zapowiada się więc nic dobrego. Wrota Labiryntu otwierają się samoczynnie każdego ranka, a pod koniec dnia zamykają się. Nocą nie dość, że pojawiają się złowrogie potwory, to Labiryntu ściany przesuwają się co utrudnia wszystkim drogę ucieczki. Chłopacy żyją w Strefie już dwa lata, a Zwiadowcy nadal szukają wyjścia. Alby - dowódca Streferów twierdzi, że Thomas jest inny. Czy ma rację? Czy nowo przybyły chłopak pomoże im wydostać się z Labiryntu? Czy poza nim istnieje jakaś wolność? 

Bardzo spodobało mi się to, że od początku wiemy tyle samo co Thomas - czyli nic... Możemy razem z nim poznawać innych Streferów, a także dowiadywać się strasznych rzeczy o życiu w środku Labiryntu. Pomimo, że książka jest dosyć spora akcja dzieje się tam w ciągu kilkunastu dni. Nie można złapać oddechu podczas czytania bo już dzieje się kolejna niesamowita rzecz!


Książka "Więzień Labiryntu" to jedna wielka niewiadoma. Nie można się ot tak domyślić, dlaczego bohaterowie trafili do Labiryntu. Tak samo jak my, nie mają pojęcia, dlaczego akurat ich to spotkało.  Kim są? Dlaczego większość z nich to chłopcy? Kim są Stwórcy?


Ciekawym urozmaiceniem w książce jest zamiana wulgaryzmów na słowa typu "purwa". Po przeczytaniu książki zdarzyło mi się użyć słowa "ogay" zamiast "okay". Dashner bardzo dobrze "radzi sobie" z metaforami, których użył sporo w książce i wyszło mu to oczywiście na dobre.


To znakomite rozpoczęcie trylogii i niesamowicie wciągająca książka. Jest tam zawartych tyle tajemnic i tyle pytań, że pozostajemy w napięciu aż do ostatniego zdania. Niektóre wydarzenia nie są logiczne od początku, ale z czasem stają się jasne. Bohaterowie czasami zapominają kim są i ich dojrzałość zmienia się nagle w brutalność. W tej książce można się czasem zagubić. Tak samo jak w labiryncie.


"Więzień Labiryntu" jest moją ulubioną częścią w tej trylogii.


Już niedługo recenzje kolejnych części. A Wy czytaliście tę książkę? Spodobała się?


ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ

czwartek, 13 sierpnia 2015

Hopeless - Recenzja książki - #2



Tytuł: Hopeless
Autor: Colleen Hoover
Ilość stron: 377
Wydawnictwo: Otwarte




"Czasem odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa."

To właśnie uświadamia sobie siedemnastoletnia Sky, kiedy spotyka Deana Holdera. Chłopak dorównuje jej złą reputacją i wzbudza w niej emocje, jakich wcześniej nie znała. W jego obecności ożywają wspomnienia, o których wolałaby zapomnieć. Dziewczyna próbuje trzymać się na dystans – wie, że Holder oznacza kłopoty. On natomiast chce dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Gdy Sky poznaje Deana bliżej, odkrywa, że nie jest on tym, za kogo go uważała, i że zna ją lepiej, niż ona sama siebie. Od tego momentu życie Sky bezpowrotnie się zmienia.


Wczoraj skończyłam czytać "Hopeless" Colleen Hoover i nadal żyję w niesamowitym świecie książki. Moim zdaniem "Hopeless" pomimo zabawnych i szczęśliwych scen jest dosyć smutna. Powiedziałabym, że nawet przygnębiająca... Zazwyczaj jak kończę czytać książkę to inaczej reaguję. Często się uśmiecham i jestem zadowolona, a tutaj... było inaczej. Skończyłam czytanie w samochodzie i przez minimum 20 min. byłam zapatrzona w okno i rozmyślałam... Wydaje mi się, że nigdzie nie czytałam takiej książki, w której jest tyle smutnych historii i scen. Postaram się jak najlepiej wyrazić moje zdanie.

Na początku jeden z bohaterów w zasadzie zachowuje się jak stalker. Beznadziejny chłopak na celu bliższe poznanie i upewnienie się czy to właśnie tej osoby szuka, jednak szybciej wystraszył tę dziewczynę niż czegoś się dowie. I właśnie przedstawienie tego w takie "straszny" sposób wydaje mi się jedynym minusem. Może i jest więcej niedociągnięć, ale ja w każdym razie ich nie zauważyłam.

Po "pierwszych razach" czyli pierwsze spotkanie, pierwsze westchnienie, pierwsze zauroczenie... poznajemy trudną sytuację jaką jest historia głównej bohaterki - Sky. Jest to dosyć zagmatwane i bardzo zagadkowe, a rozwiązuje się dopiero przy przeczytaniu ostatniej linijki. 
Historia Sky i Holdera nie jest najlepsza, ale jest tak nasączona emocjami, że nie można przestać czytać pomimo szklanych oczy. Jak to Sky powiedziała oni "zakochują się w sobie". Nie jest to zwykła znajomość, ale oboje nie są pewni czy mogą już nazwać to zakochaniem, miłością.

Bardzo spodobała mi się mieszanka w postaci różnych odczuwanych emocji i humoru. Jest spora dawka smutku i rozpaczy, wstrząsająca przeszłość. Znajdziemy także słodycz pierwszego związku przeplatana z dodatkiem scen erotycznych. Jest także duża dawka humoru w postaci zabawnych tekstów bohaterów i ich przekomarzanie, które mimo łez w oczach i pewnego rodzaju przygnębienia nie raz sprawiło że pojawił się uśmiech na mojej twarzy.

Książka od razu po przeczytaniu została jedną z moich ulubionych książek. 
Nie będę się tutaj za dużo rozpisywać. Tą książkę po protu TRZEBA przeczytać samemu. U każdego wywoła inne emocje, ale zdecydowanej większości się spodoba.

A Wy czytaliście Hopeless? Spodobało się Wam? Napiszcie o tym w kometarzu. ;)

ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA Z KSIĄŻKĄ